Wszystkie recenzje, inne teksty, zdjęcia stosików i zdjęcia książek zamieszczone na blogu Siostry W Bibliotece są naszą własnością i nie zgadzamy się na ich kopiowanie bez naszej wiedzy i zgody.
(Na mocy Dz.U.1994 nr 24 poz. 83, Ustawa z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych).

niedziela, 28 kwietnia 2013

U mnie zawsze świeci słońce - Victoria Twead

Tytuł oryginału: Chickens, Mules and Two Old Fools
Tytuł polski: U mnie zawsze świeci słońce
Autorka: Victoria Twead
Data premiery: 7 marca 2012 r.
Wydawca: Wydawnictwo Pascal
Liczba stron: 384

   "Może porzucić szarą codzienność, przeprowadzić się do malowniczej wioski w słonecznej Andaluzji i tam znaleźć swój raj na ziemi?

Victoria namawia męża na przeprowadzkę z deszczowej Anglii do południowej Hiszpanii.
Odtąd kierują się tylko sercem. kupują ruinę w maleńkiej wiosce, poznają nowych przyjaciół, biesiadują przy winie, stają się częścią tego gościnnego świata o fascynującej kulturze. Zaprzyjaźniają się z osiemdziesięciopięcioletnią, popalającą trawkę seksbombą. zostaną hodowcami kur, a ich jajka będą "najgorętszym towarem" w rodzimej wiosce. Nie spodziewają się jednak, że to miejsce potrafi nieźle zażartować z przyjezdnych.

Daj się uwieść czarowi małego, hiszpańskiego miasteczka, gdzie życie staje się sielanką... z odrobiną chilli."

                                                                                                                                -od wydawcy

Tak jak sobie obiecałam, że zanim wezmę się za coś nowego skończę te książki, o których już kiedyś mówiłam, tak staram się to wypełnić. Zakończyłam czytanie książek z pierwszego zamówienia z Kumiko.pl, więc teraz przyszedł czas na stosik bożonarodzeniowy klik. Prawdę powiedziawszy zaczęłam go już z początkiem tego roku. O książkach już zrecenzowanych możecie poczytać tu ("Sen i śmierć") i tu ("Sztuka morderstwa"). Recenzje "Atlasu chmur" i "Charliego" pojawią się w postach mojej siostry już niebawem (przynajmniej taką mam nadzieję). Ja zajęłam się resztą i tak oto możecie teraz przeczytać recenzję tej książki.

   Książkę czyta się naprawdę fantastycznie. Jest napisana w bardzo przyjemny sposób, momentami czytelnik zaśmiewa się przez dłuższy czas. Najbardziej komiczny moment to ten z plaży, kiedy trzeba było nasiusiać na oparzenie po meduzie. Ale nie będę pisać jak to się skończyło. :) Przepiękne jest też zakończenie, które jest pewnym zawieszeniem. A życie toczy się dalej...

   No dobrze, pisze i pisze, a nie wspomniałam o treści. Zacznijmy od początku. Victoria Twead postanowiła wyprowadzić się do Hiszpanii, ponieważ miała dość okropnej angielskiej pogody. Po długich rozmowach z mężem, który nie chciał wyjeżdżać, postanowiono postawić na Plan Pięcioletni. Kupują dom do remontu, remontują, mieszkają tam pięć lat, a potem ewentualnie wracają do Anglii. Kupno domu okazało się nie lada wyzwaniem, zwłaszcza dla kogoś kto bardzo słabo mówi po hiszpańsku. Jednak z pomocą przychodzi im nowo poznana kobieta-Angielka. Daje im numer do Kurta - agenta nieruchomości dla obcokrajowców. I tak oto udaje się małżeństwu kupić dom, który właściwie wymaga rozbiórki. Remont domu nie jest łatwą pracą. Już same malowanie jest nie lada wyzwaniem, a co dopiero remont generalny z położeniem płytek na czele, kończąc na bieleniu domu.
Jednak nie było tak źle. Ludzie w mieście byli wobec nich bardzo życzliwi, po wprowadzeniu się obdarowywali ich prezentami, niekoniecznie przydatnymi, karmili ich i byli generalnym wsparciem. Ich sąsiad, Paco, pomógł im kupić kury (potem wszystkie kobiety przychodziły po "jajka od Angielki"), pokazał Victorii jak produkuje się wino, był ich przewodnikiem.
Książka pełna jest ciekawych osobowości, np. Geronimo, mężczyzna od wszystkiego, który zawsze popija piwo, czy Stary Sancho, który wybiera się na wieczorne spacery ze swoją czarną kotką u boku.

   To tak w skrócie. Jedyną rzeczą, która mnie zbulwersowała było to, że zakupili dom i przynależący do niego sad, który wycieli. Od zawsze chciałam mieć duży sad i gdyby było mnie stać na dom z sadem w życiu nie przerobiłabym go na dwa domy. Zwłaszcza, że sad był również wybiegiem dla stadka 16 kurek i jednego małego, zaborczego kogucika.

   Książka jest idealna na taką pogodę jak dzisiaj, ponieważ czytając ją czytelnik czuje się jak w słonecznej Hiszpanii i od razu ma ochotę rzucić całe dotychczasowe życie i się tam wyprowadzić. Nie wiem czy sięgnę po inne książki Victorii Twead, ale tą jestem zachwycona. Daję książce zasłużone pięć (5/6).

★★★★★★★☆☆☆

środa, 24 kwietnia 2013

Kompozytor burz - Andres Pascual

Tytuł oryginału: El compositor de tormentas
Tytuł polski: Kompozytor burz
Autor: Andres Pascual
Data premiery: 23 marca 2011 r.
Wydawca: Wydawnictwo Otwarte
Liczba stron: 392

   "Nim świat wyłonił się z chaosu, ona już istniała - pradawna melodia duszy. Ten, który odkryje jej sekret, zdobędzie panowanie nad ziemią i ludźmi. Jednak przyjdzie mu za to zapłacić tym, co najważniejsze.

Matthieu z rozkazu króla Francji Ludwika XIV wyrusza w pełną niebezpieczeństw wyprawę w poszukiwaniu melodii duszy. Jednak nie tylko on pragnie odkryć prastarą tajemnicę. Ścigany przez bezlitosnych morderców dociera na Madagaskar. Piękno wyspy oczarowuje go niemal tak bardzo jak tajemnicza i zmysłowa kapłanka Luna, która zdaje się czekać na niego od zawsze...

Wyrusz w egzotyczną podróż, daj się porwać przygodzie, przeżyj namiętną miłość.

Andres Pascual to bestsellerowy hiszpański pisarz. Z zawodu jest prawnikiem, z zamiłowania muzykiem i podróżnikiem."

                                                                                                                             - od wydawcy

   Ostatnia pozycja z pierwszego zamówienia w księgarni internetowej Kumiko. Do kupna zachęcił mnie głównie opis, ale po otrzymaniu książki doszłam do wniosku, że i okładka zachęciłaby mnie w księgarni. Na zdjęciu jest to słabo widoczne, ale tłem dla całej kompozycji są stare mapy, które na myśl przywołują tamte czasy. Czasy wielkich podróżników, którzy nie mieli samolotów czy pociągów na zawołanie.

   Zanim na dobre przejdę do treści wspomnę o stylu, który jest bardzo dobry. Książkę czyta się łatwo i przyjemnie. Aż czasami nie chce się jej odkładać. Akcja jest tak zbudowana, że czytelnik chce wiedzieć, co stanie się dalej. Obawiałam się, że hiszpański autor nie poradzi sobie z nadaniem francuskiego klimatu, ale udało mu się to! Przeplatanie się wątków historycznych z przygodowymi też mu się udało. Nie było zbyt historycznie. Momentami było nawet tak, że zatraciłam się całkowicie i na przykład wysiadłam nie na tym przystanku, co powinnam.

   Jeżeli chodzi o treść to przez cały czas czytania książki miałam efekt deja vu. Jednak nie potrafię powiedzieć z jakiego powodu.

   Akcja książki rozpoczyna się w czasach współczesnych. Sławny dyrygent, Michael Steiner, ma zagrać swój ostatni koncert i odejść na emeryturę. Jednak do występu nie dochodzi z powodu chwilowego załamania bohatera. Wtedy z pomocą przychodzi jego przyjaciel i dyrektor opery pokazuje muzykowi list-testament Ludwika XIV. W tym momencie czytelnik zostaje przeniesiony w XVII wiek do Francji. Od tego momentu głównym bohaterem zostaje Matthieu. Syn służącej, która umiera przy porodzie i prosi swoją pracodawczynię o opiekę nad chłopcem. Matthieu zostaje adoptowany. Od małego przejawia wielkie zdolności muzyczne i jego wuj, muzyk, podejmuje się jego wykształcenia. W wyniku wydarzeń, o których tu nie wspomnę, ponieważ uważam, że powinniście sami odkryć, co tam tak naprawdę się wydarzyło, Król Słońce zleca Matthieu znalezienie melodii duszy. I tu rozpoczyna się przygoda. Młody chłopak wyrusza w podróż. Jednak w pogoni za nim udają się niebezpieczni ludzie, bowiem znajomość tej melodii da władzę nad ludźmi i światem. Matthieu trafia na Madagaskar, gdzie oprócz pięknego krajobrazu oczarowuje kapłanka Luna, która jest Matroną Głosu, czyli strażniczką melodii duszy. Jak skończy się wyprawa Matthieu? Czy uda mu się zapisać tajemniczą partyturę? A może pozostanie na Madagaskarze, bo się zakocha? Te pytania towarzyszyły mi podczas czytania książki i z tymi pytaniami Was zostawię.

   Książka fantastyczna, magiczna, niewyobrażalna. Autor ma świetne pióro, jeżeli chodzi o przykucie uwagi czytelnika. Z tego powodu mogę z czystym sumieniem dać jej piątkę (5/6). Mam cichą nadzieję, że zachęciłam Was do sięgnięcia po tę wyjątkową książkę, ponieważ naprawdę warto.

★★★★★★★★☆☆

piątek, 19 kwietnia 2013

Blog ma rok, czyli czas na konkurs

 


 Uprzejmie informuję, że jesteśmy z Wami już rok. Strasznie szybko ten czas zleciał, mam wrażenie jakby to było wczoraj, jak siostra zakładała bloga. Mogę uczciwie przyznać, że nie próżnowałyśmy i czytałyśmy tak dużo jak tylko pozwalał na to czas. W związku z tym, że działamy tu już tak długo, postanowiłyśmy zorganizować dla Was konkurs.

ZASADY:
  1. Dodaj bloga do obserwowanych.
  2. Polub nasz fanpage na Facebooku - przycisk znajdziesz po prawej stronie bloga.
  3. Pytanie konkursowe: Kto to jest mól książkowy? (wierszem, prozą, jak kto woli; może być też praca plastyczna przysłana na któregoś maila, którego znajdziecie w zakładce WSPÓŁPRACA)
  4. Umieść baner konkursowy w widocznym miejscu z linkiem na swoim blogu (opcjonalnie - będzie nam miło jeśli to zrobisz)
  5. W komentarzu zostaw mail kontaktowy, pod jaką nazwą/nazwiskiem figurujesz na FB/obserwujesz bloga oraz odpowiedź na pytanie konkursowe.
  6. NAGRODĘ WYBIERASZ SAM. Doszłyśmy do wniosku, że gusta są różne i damy Wam możliwość  otrzymania książki, której od dawna, bądź nie, pragniecie. Zaznaczamy jednak, że książka ma być JEDNA i o pułapie cenowym maksymalnym 40 PLN.
  7. Konkurs trwa od dnia dzisiejszego, tj. 19.04  do 10.05.
  8. Wyniki konkursu ukażą się do 7 dni od jego zakończenia. Przy wyborze zwycięzcy będziemy kierować się przede wszystkim Waszą kreatywnością.
Zapraszamy do konkursu. Mamy nadzieję, że Wasz odzew będzie duży. :)


P.S. Jeżeli interesuje Was orient i chcielibyście dowiedzieć się czegoś ciekawego to serdecznie zapraszam Was na bloga koleżanki z roku.  Klik. :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka