Wszystkie recenzje, inne teksty, zdjęcia stosików i zdjęcia książek zamieszczone na blogu Siostry W Bibliotece są naszą własnością i nie zgadzamy się na ich kopiowanie bez naszej wiedzy i zgody.
(Na mocy Dz.U.1994 nr 24 poz. 83, Ustawa z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych).

wtorek, 21 sierpnia 2012

Raz wiedźmie śmierć - Kevin Hearne

Tytuł oryginału: Hexed
Tytuł polski: Raz wiedźmie śmierć
Autor: Kevin Hearne
Data premiery: 17 sierpnia 2011 r.
Wydawca: Rebis
Liczba stron: 400


     "2100-letni Atticus O'Sullivan, ostatni z druidów, odkrywa, że po zabiciu pewnego celtyckiego boga (zajrzyj do pierwszego tomu serii, Na psa urok) stał się niespodziewanie popularny. Bogowie z najróżniejszych panteonów życzą sobie nagle, by sprzątnął ich rywali, przede wszystkim boga piorunów Thora. To dopiero początek kłopotów Atticusa. Oto do jego drzwi puka Kojot, indiański bóg-oszust, i żąda, by druid unicestwił demona polującego na ludzi w okolicy. Horda bachantek z Las Vegas chce zająć senne miasteczko i uczynić z niego kolejne gniazdo rozpusty. A na dodatek na życie druida i jego przyjaciół dybią diaboliczne nazistowskie wiedźmy, polujące też na atrakcyjny polski sabat pod wodzą Maliny... I po czyjej stronie stanie rosyjski rabin, upadły anioł z piątego kręgu piekła Dantego? Atticusowi pomagają zwilkołaczony wiking i sprawniczony wampir - czy jednak tym razem to wystarczy, by ujść z życie?

Kevin Hearne urodził się w Arizonie. Uczy angielskiego, a kiedy nie sprawdza stosów prac domowych i nie pisze powieści, hoduje bazylię i maluje pejzaże z córką. Ponadto lubi robić piesze wycieczki, czytać komiksy i mieszkać sobie z żoną i córką w tycim, acz przytulnym domku."

                                                                                                                  - od wydawcy

Na psa urok | Raz wiedźmie śmierć | Między młotem a piorunem | Zbrodnia i Kojot | Kijem i mieczem | Kronika wykrakanej śmierci | Shattered

     Chyba nie muszę pisać jak to się stało, że ta książka do mnie trafiła. Po prostu zafascynowana pierwszą częścią "Na psa urok" nabyłam kolejne tomy. W tej recenzji poruszę kilka kwestii, o których zapomniałam napisać przy recenzowaniu pierwszego tomu serii. Z cyklami jest o tyle gorzej, że o każdej następnej można opowiedzieć tylko o treści, bo o bohaterze się już wspominało. Z tego powodu nie spodziewam się, żeby była to długa recenzja.


    Zacznę może od kwestii niedopowiedzeń wydawcy. Wiem, że narzekać jest łatwo, ale muszę wytknąć to, co mi leży na sercu. Chodzi mi mianowicie o opis książki na okładce, który został przeze mnie podany wyżej. moim zdaniem opis jest bardziej niż przekłamany. Thor w ogóle nie pojawia się w książce, a co za tym idzie nie wiąże się to z żadnymi problemami dla Atticusa. To na początek. Drugim bardzo rażącym błędem jest to, że wspomniany na okładce rosyjski rabin wcale nie jest demonem z piekła Dantego. Jest nim demon, który został przywołany na okładce jako ten, który poluje na okoliczną ludność. To na tyle. Myślę, że i tak zdradziłam Wam za dużo szczegółów książki, ale nie chcę żebyście byli rozczarowani niezgodnością opisu do treści.

     À propos treści, tak jak w przypadku pierwszego tomu, nie byłam zawiedziona. Chociaż muszę przyznać, że jest bardziej ubogi, jeżeli chodzi o mitologię oraz o nowych bohaterów. W tym tomie koncentracja jest raczej na dalszym rozwijaniu historii bohaterów z "Na psa urok". Dowiadujemy się między innymi co Atticus robił podczas II wojny światowej. A tak na marginesie muszę przyznać wyrazy szacunku dla autora jeżeli chodzi o przyczyny tejże wojny. Uśmiałam się za dwóch jak czytałam jakie były PRAWDZIWE powody jej rozpętania. Ponadto jest trochę akcji, np. walka z niemieckimi wiedźmami czy rzymskimi bachantkami, czyli kapłankami Bachusa - rzymskiego boga generalnie pojętego pijaństwa i rozpusty. 


     Teraz poruszę tematy, o których zapomniałam. Po pierwsze, Oberon. Jego kwestie, bo jak pamiętacie Atticus nauczył go mówić, choć tak właściwie jest to tylko komunikacja poprzez myśli, są po prostu genialne! Pan Hearne obdarował Oberona ciętym humorem. Jednak mimo to mam nieodparte wrażenie, że pies jest taki.... głupawy? Jego zachowanie jest takie jak każdego, a jeśli nie to przynajmniej większości, powinno być. Znajduje piękno w najmniejszym zwyczajnym "zdarzeniu", np. polowania, smakołyki, historie, które opowiada mu jego pan podczas kąpieli. 

Po drugie, ogólne zabawne momenty w obu książkach. Ubawiłam się po pachy w pewnych momentach. Nie będę wam opisywać poszczególnych momentów, bo odebrałoby im to na komizmie. Zamiast tego przytoczę mój ulubiony moment z tej książki: jest to moment wizyty jednej z bogiń z panteonu celtyckiego i próbuje zabić naszego bohatera ogniem:


OBERON: Atticusie, chciałem tylko zauważyć, że szafki za tobą stoją w ogniu.
ATTICUS: Dzięki, chłopie

Ubawiło mnie to chyba tylko dlatego, że Oberon powiedział to jakby od niechcenia. Oczywiście mam świadomość, że w tym momencie może Was to nie rozśmieszyć, ale gdy przeczytacie książkę jestem pewna, że tak (choć to też zależy od tego jaki kto ma humor - mój jest dość prosty, śmieszą mnie nawet najgłupsze rzeczy). Zabawną rzeczą w tej części cyklu jest to, że nasz bohater właściwie cały czas lata na golasa. Jednak najzabawniejsze w tym są komentarze innych bohaterów oraz tło wydarzeń.

Po trzecie: Mam zastrzeżenie do tłumaczenia. Ale tylko w jednym miejscu mnie powaliła nieznajomość kultowych postaci tłumaczki. Każdy z nas zna na pewno Jessicę Rabbit z filmu "Kto wrobił królika Rogera". Rudowłosa piękność w czerwonej sukience. Natomiast w tłumaczeniu wyszła Jessika Królik. Nie jest to mocno rażące, ale uważam, że oryginał byłby lepszy, bo Jessica Rabbit jakoś naturalnie brzmi.

I po czwarte, i ostatnie: przy czytaniu obu części odniosłam wrażenie, że bogowie przedstawieni zostali jako totalne dupki. Zachowują się jak dzieciaki, które jak czegoś nie dostaną od razu, to się obrażają. Tylko, że w tym przypadku gotowi są nawet zabić. Nie jest to zbyt dobra mieszanka.


     Dobrze poruszyłam już kwestie, które mnie uwierały. Teraz przyszedł czas na ocenę.


     Ocena: 5/6. Daję niższą ocenę niż pierwszemu tomowi, ponieważ jak dla mnie było za mało akcji.

★★★★★★★★☆☆

     Muzyka: Florence and the Machine - Spectrum

poniedziałek, 20 sierpnia 2012

13 małych błękitnych kopert - Maureen Johnson

Tytuł oryginału: 13 little blue envelopes
Tytuł polski: 13 małych błękitnych kopert
Autorka: Maureen Johnson
Data premiery: 11 czerwca 2007 r.
Wydawca: Egmont
Liczba stron: 336


    "Niezwykła książka o podróży, sztuce, miłości i dorastaniu.... Wzruszająca powieść drogi dla nastolatków!

Siedemnastoletnia Ginny otrzymuje w spadku po ukochanej ciotce 13 małych niebieskich ponumerowanych kopert. W pierwszej znajduje 1000 dolarów i szczegółowe instrukcje, jak kupić bilet lotniczy do Londynu, oraz prośbę, aby udała się tam niezwłocznie i otworzyła kolejny list dopiero na miejscu... Wyrusza w tę niezwykłą podróż po całej Europie, podążając śladami ciotki, jej niezwykłych losów i tajemnic, aby powoli odkrywać sekret szczęścia i niepowtarzalnej urody życia. Tłem tej opowieści są: Edynburg, Paryż, Rzym, Amsterdam, zimne fiordy Skandynawii, gorąca plaża na Korfu i wiele innych zakątków starego kontynentu..."

                                                                                                                         - od wydawcy


środa, 15 sierpnia 2012

Na psa urok - Kevin Hearne

Tytuł oryginału: Hounded
Tytuł polski: Na psa urok
Autor: Kevin Hearne
Data premiery: 28 czerwca 2011 r.
Wydawca: Rebis
Liczba stron: 296

   "Atticus O'Sullivan to gwiazda rockowa wśród magików - ten przystojny Irlandczyk to tak naprawdę ostatni z druidów. Polegając na swych nadprzyrodzonych mocach, wrodzonym sprycie i uroku osobistym, już od dwóch tysięcy lat ucieka przed pewnym celtyckim bogiem. Kiedy jednak w sennym miasteczku Tempe w Arizonie, gdzie się ostatnio zaszył, pojawia się ponętna bogini śmierci Morrigan, jako forpoczta celtyckiego panteonu, Atticus nie ma złudzeń - zanosi się na poważne kłopoty...

   Na psa urok to pierwszy tom cyklu urban fantasy. Hearne wypełnia ten świat barwnymi postaciami. Jest tu gadający wilczarz irlandzki i wataha wilkołaków-wikingów, i piękna barmanka opętana przez hinduską boginię, wampir-prawnik i... polskie wiedżmy, którym udało się umknąć nazistom. Szalona mieszanka mitów i współczesności, bohater obdarzony ciętym dowcipem, niespodziewane zwroty akcji - to dość, by rozchichotany czytelnik przeczytał powieść jednym tchem.

   Kevin Hearne urodził się w Arizonie. Uczy angielskiego, a kiedy nie sprawdza stosów prac domowych i nie pisze powieści, hoduje bazylię i maluje pejzaże z córką. Ponadto lubi robić piesze wycieczki, czytać komiksy i mieszkać sobie z żoną i córką w tycim acz przytulnym domku."
           
                                                                                                                          - od wydawcy


Na psa urok | Raz wiedźmie śmierć | Między młotem a piorunem | Zbrodnia i Kojot | Kijem i mieczem | Kronika wykrakanej śmierci | Shattered

     Jestem ciężkim przypadkiem kolekcjonowania nieprzydatnych ulotek, gazetek reklamowych i innych świstków. Ale gdyby nie ta przypadłość w ogóle nie trafiłabym na tę książkę. No ale od początku. Któregoś pięknego dnia postanowiłam odgracić się z gigantycznej sterty makulatury. Jako że lubię książki nie mogłam nie przejrzeć gazetek reklamowych Empiku. Przeczytałam chyba wszystkie opisy książek i wybrałam trzy pozycje, które koniecznie muszę przeczytać. Wśród nich była książka "Na psa urok" Kevina Hearne'a. Nie słyszałam wcześniej o tym panu, więc zaczęłam swoje poszukiwania co, jak, kiedy, gdzie, dlaczego. No i dowiedziałam się, że owa książka jest pierwszym tomem (z pięciu) Kronik Żelaznego Druida. A jak okazało się jeszcze, że pojawia się wątek polski to nie było siły, która by mnie powstrzymała. Wybrałam się więc do Empiku i po niewielu trudnościach (ostatni egzemplarz zachomikowany między wielkimi książkami był ledwo widoczny) nabyłam książkę. Aktualnie czekam na drugi i trzeci tom, które zostały zamówione specjalnie dla mnie.


     Zawsze w tym miejscu pisałam parę słów o fabule. Tym razem jednak zrobię wyjątek i zacznę od okładki. Podoba mi się zasrebrzenie tytułu, aczkolwiek jest on wypukły co powoduje, że moje ręce cały czas go dotykały. I psikus! zasrebrzenie zeszło. Całe szczęście, że zdjęcie zrobione zostało zaraz na samym początku czytania, bo gdybym z tym zwlekała do samego końca tytuł w ogóle nie byłby widoczny. Uwaga! Panowie mogą pominąć fragment, który zaraz nastąpi. Zdjęcie, które widnieje na okładce bardzo mocno przemawia do moich zmysłów. Właściwie od zawsze kręcili mnie chłopcy o rudych i kręconych włosach. A jak jeszcze są z wysp i mają tatuaże to już w ogóle tracę głowę! A pan, który na potrzeby książek został Atticusem.... mogłabym się gapić na niego godzinami.


     Zanim na dobre rozpiszę się o fabule zamieszczam Wam link, który mi bardzo pomógł w trakcie czytania. Mitologię hinduską, grecką, rzymską znam, ale jeżeli chodzi o Celtów to już jest gorzej. Owszem interesowałam się kiedyś Celtami, ale na poziomie króla Artura, okrągłego stołu, Merlina, itd. Natomiast ich mitologia była dla mnie czarną magią.
http://eve31381.fm.interia.pl/roznosci/celtowie-slownik.html


     No dobrze teraz przejdźmy do tematu, który prawdopodbnie Was najbardziej interesuje. Treść. Głównym bohaterem jest Atticus O'Sullivan, właściwie jego nazwisko jest tylko zamerykanizoną wersją jego prawdziwego nazwiska, którego niestety nie jestem z pamięci odtworzyć, gdyż książka aktualnie jest u mojej siostry. Atticus mieszka w Tempe w Arizonie, prowadzi księgarnie i sklep zielarski Trzecie Oko i z pozoru jest 21-letnim chłopakiem. Prawda jest jednak zupelnie inna. Owszem nasz bohater ma 21, ale nie lat a wiekow. Jest ostatnim z druidów, który wzmocnił swoją moc (którą pobiera z ziemi) zimnym żelazem. Gdy nie prowdzi sklepu, pielęgnuje ogródka i nie jeździ z Oberonem - jego gadający pies - pomaga swojej sąsiadce w pracach ogrodniczych. Ta część Kronik Żelaznego Druida opowiada o konflikcie Atticusa z irlandzkim bogiem miłości o najpotężniejszy miecz, Fragarach. Bóg nie gra według zasad fair play: nasyła na druida faerie, polski sabat, posuwa się nawet do przymierza z siłami piekielnymi. Lecz nie martwcie się, nasz bohater nie jest zupełnie sam. Po swojej stronie ma wilkołaki ze Skandynawii Wikingów, wampira, hinduską wiedźmę w ciele barmanki oraz część bogów z panteonu wierzeń celtyckich (między innymi bogini śmierci). Nie napiszę więcej, gdyż nie mielibyście frajdy z odkrywania samemu co tak właściwie wydarzy się między Atticusem a Aenghusem.... Moim zdaniem ta fabuła jest idealna do zekranizowania. Lubię sobie pogdybać kto bylby idealny do odegrania postaci w tej niezwykłej książce.


     Ocena: 6/6. Nie mogę wystawić innej oceny. Tak jak nigdy nie przepadałam za fantasy, tak ta książka przywróciła mi wiarę w to, że jeszcze nie jest dla mnie za późno na przekonanie się do tego gatunku literackiego. A dodatkowym dla mnie plusem jest to, że nie jest to typowe fantasy, owszem są magicy, wiedźmy itd., ale dużo nawiązań to mitologii czy historii różnych krajów. Tak książka po prostu mnie urzekła. Dobre jest również to, że na samym początku została podana wymowa irlandzka imion i nazw własnych. Po konsultacji z bratem przyjaciółki, który na stale mieszka w Irlandii, okazało się, że książkowy irlandzki to wyższa szkoła fonetycznej jazdy.

★★★★★★★★★★


     Muzyka: Modestep - To the stars


     P.S. W najbliższym czasie prawdopodobnie zbombarduję Was dalszym losami Atticusa. Nadal czytam "Bielszy odcień śmierci" oraz w planach mam kilka innych pozycji. ;)

wtorek, 14 sierpnia 2012

Dziewczynka z majowymi kwiatkami - Karin Wahlberg

Tytuł oryginału: Flickan med majblommorna
Tytuł polski: Dziewczynka z majowymi kwiatkami
Autorka: Karin Wahlberg
Data premiery: 18 kwiecień 2012 r.
Wydawca: Świat Książki
Liczba stron: 480

   "W pralni zlokalizowanej w czynszowej kamienicy miał miejsce niezwykle brutalny napad. Ofiarą jest starsza pani, którą znalazła sąsiadka. Dotkliwie pobita kobieta po dwóch dniach umiera. Dochodzenie w sprawie pobicia zmienia się w dochodzenie w sprawie zabójstwa.

   Czy "morderca z pralni" ponownie zaatakuje? Czy Doris Västlund jest pierwszą przypadkową ofiarą mordercy, czy też napad ma coś wspólnego z zaognionym konfliktem o pralnię toczącym się w kamienicy? Co zobaczyła jedenastoletnia Viktoria, która sprzedawała majowe kwiatki na klatce schodowej? Dziewczynka nie chce mówić, ale najwyraźniej coś ukrywa. Veronice nie daje to spokoju.

   Dochodzenie prowadzi Louise Jasinski, która chwilowo zastępuje szefa, Claesa Claessona. Policja błądzi po omacku, w dodatku Louise boryka się z problemami osobistymi. Jej życie się sypie. Wtedy właśnie Claes Claesson dokonuje strasznego odkrycia, a zrozpaczona matka Viktorii zgłasza zaginięcie córki..."
                                                                                                             
                                                                                                                                      -od wydawcy

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka