Tytuł: Stukostrachy
Tytuł oryginału: The Tommyknockers
Autor: Stephen King
Data wydania: czerwiec 2004 r.
Wydawca: Prószyński Media
Liczba stron: 728
"Coś działo się w idyllicznym miasteczku Haven, w stanie Maine, gdzie mieszkała Bobbi Anderson. Coś, co obdarzyło każdego mężczyznę, kobietę i dziecko w mieście nieznaną zwykłym śmiertelnikom mocą. Coś, co zmieniło miasteczko w pułapkę dla wszystkich obcych. Coś, co pochodziło z tajemniczego metalowego obiektu, zagrzebanego od tysiącleci w ziemi, o który potknęła się Bobbi. Bobbi i inni poczciwi mieszkańcy miasteczka nie zaprzedali duszy piekłu, aby korzystać z diabelskich uciech. Nastąpiło raczej diaboliczne opętanie, opętanie ciała, duszy - i umysłu.."
- od wydawcy
Już od dawna miałam plany zacząć swoją przygodę z twórczością pana Kinga. Jednak nigdy nie było po drodze. Aż w końcu któregoś dnia poprosiłam siostrę, aby pożyczyła mi Stukostrachy. I mimo że siostra odradzała mi tę książkę, ja się uparłam. I mimo że przeczytałam wiele niepochlebnych recenzji, że powiela schemat innych powieści, ja się uparłam. I mimo że po kilku stronach stwierdziłam, że niezbyt mi się to podoba, ja się uparłam, że ją skończę. I wiecie co? Upór się opłacił. Wprawdzie musiałam czekać 170 stron aż w końcu zaczęło robić się ciekawie... Może nie było to jakieś super arcydzieło, ale nie był to totalny gniot.
Książka może nie zachwyca stylem, ale nie jest najgorsza. Jak już się rozkręciła akcja to czytało się ją bardzo szybko, sprawnie i przyjemnie. Mam tylko jedno zastrzeżenie - strasznie irytujący jest fakt, że w narracji bohaterowie nazywani są z nazwiska, a nie z imienia. I tak mamy Anderson zamiast Bobbi, Gardernera zamiast Jima, itd. Tylko nieliczni bohaterowie dostąpili zaszczytu nazywania ich z imienia.
Rzecz dzieje się w 1988 roku. Główną bohaterką, przynajmniej na początku (później dochodzą przyjaciel Bobbi, Jim Gardener, oraz okoliczni mieszkańcy Haven) jest Bobbi Anderson. Autorka westernów mieszkająca na odludziu małego miasteczka na odziedziczonej po wuju farmie w małym miasteczku w Haven w stanie Maine. W jej posiadaniu są również rozległe okoliczne lasy, których jeszcze do końca nie zna, pomimo że mieszka tam już od kilkunastu lat. Codzienne życie umila jej stary beagle Peter. Pewnego dnia Bobbi gubi się na swoim terenie i potyka o metalowy przedmiot wystający na ścieżce. Gdy go dotykała czuła, że przedmiot wibruje, ale nie to było najdziwniejsze. Pies Bobbi uciekał jak najdalej od tego czegoś i szczekał za każdym razem jak jego pani się do niego (przedmiotu) zbliżała.
Bobbi przez kilka następnych dni nie mogła przestać myśleć o nietypowym znalezisku i czuła przymus wykopania go i przekonania się co to właściwie jest. Prawdopodobnie każdy z nas by tak postąpił, jednak im bardziej przedmiot był wykopywany tym dziwniejsze rzeczy się działy. Peter zaczął młodnieć, Bobbi zaczęła urywać się świadomość i nagle okazało się, że ma talent do tworzenia przedmiotów zasilanych bateriami. Przez cały czas Bobbi była pewna, jakkolwiek brzmiałoby to niemożliwie, że jest to statek kosmiczny. I nie myliła się. Co stało się dalej? Czy kosmici mieli dobre czy ze zamiary? Czy może do akcji wkroczyło instytucja pokroju Archiwum X? Sięgnijcie po tę pozycję to się przekonacie, ale zdradzę, że zakończenie jest dość nietypowe i zaskakujące - a wiele osób twierdzi, że Kingowi zakończenia nie wychodzą,
Koniec końców jest taki, że na pewno nie poprzestanę na tej książce, ale nie wiem czy chce czytać wszystkie. Jednak książka pozostawiła niewielki zawód, a mianowicie: spodziewałam się mega horroru. Czegoś po czym bałabym się spać, gdzie lało by się dużo krwi, gdzie dzieją się dziwne rzeczy. I najważniejsze: bałabym się obejrzeć ekranizację - gdyby takowa była. Stukostrachy mają swoją ekranizację w postaci starego serialu. Bardzo chciałabym się dowiedzieć jaką wizję miał producent, niestety nigdzie nie mogę go znaleźć. A może ktoś z Was go oglądał/znalazł?
★★★★★★☆☆☆☆