Tytuł: Momo, ty łobuzie!
Autor: Jacek Dubois
Data wydania: 4 września 2014 r.
Wydawca: Oficyna 21
Liczba stron: 192
"Pies o imieniu Momo istnieje naprawdę. To potężny Rhodesian Ridgeback, czyli rodezjan afrykański, potomek jednego z najstarszych psich rodów na świecie. Przodkowie Moma podobno towarzyszyli ludziom już w starożytnym Egipcie. Wędrowali z nimi przez całą Afrykę w poszukiwaniu wody, jedzenia i nowych siedlisk. Jak głoszą legendy, nieraz bronili swoich opiekunów przed lampartami, gepardami, a nawet... przed lwami.
Ale nasz Momo jeszcze o tym wszystkim nie wie. Na razie pędzi beztroski żywot psa-łakomczucha. Dni mijają mu na spacerach, buszowaniu w kuchni i zabawach z innymi psami. Oczywiście, do czasu... Za sprawą kilku przypadków jego życie już niedługo zmieni się nie do poznania..."
- od wydawcy
Jak przeczytałam, że jest to książka o psie, który ma zapędy detektywistyczne to byłam wniebowzięta. Liczyłam na kryminał dla dzieci, w którym będzie się coś działo. Jednak gorzko się zawiodłam.
Autor ma dobre pióro i widać, że całkiem nieźle radzi sobie z książkami dla dzieci (jak na adwokata). Odnoszę jednak wrażenie, że fabularnie i stylem pisania ta książka przypadnie do gustu dzieciom w wieku 3-5 lat.
Miała być książka o psie i jego przygodach, a jest książka o wyjątkowo głupim i irytującym psie, którego przemyślenia burzyły mi tylko krew w żyłach. Momo jest potężnym, ale dość tchórzliwym psem, który kocha spać, jeść (głównie parówki), a jego postura sprawia, że demoluje wszystko dookoła.
Narracja jest pierwszoosobowa i muszę przyznać, że tak wyobrażam sobie myślenie psa. Udało mu się schwytać złodziei, udaje mu się zostać twarzą lemoniady i bohaterem książki, ale po za tym w tej książce nie ma ani grama jakiejś większej akcji.
Raczej książka do poczytania dziecku do snu, a nie, żeby czytać samemu.
Wyszło krótko, ale nie potrafię napisać nic więcej na temat tej książki, ponieważ nawet jak o niej myślę, to czuję irytację.
Autor ma dobre pióro i widać, że całkiem nieźle radzi sobie z książkami dla dzieci (jak na adwokata). Odnoszę jednak wrażenie, że fabularnie i stylem pisania ta książka przypadnie do gustu dzieciom w wieku 3-5 lat.
Miała być książka o psie i jego przygodach, a jest książka o wyjątkowo głupim i irytującym psie, którego przemyślenia burzyły mi tylko krew w żyłach. Momo jest potężnym, ale dość tchórzliwym psem, który kocha spać, jeść (głównie parówki), a jego postura sprawia, że demoluje wszystko dookoła.
Narracja jest pierwszoosobowa i muszę przyznać, że tak wyobrażam sobie myślenie psa. Udało mu się schwytać złodziei, udaje mu się zostać twarzą lemoniady i bohaterem książki, ale po za tym w tej książce nie ma ani grama jakiejś większej akcji.
Raczej książka do poczytania dziecku do snu, a nie, żeby czytać samemu.
Wyszło krótko, ale nie potrafię napisać nic więcej na temat tej książki, ponieważ nawet jak o niej myślę, to czuję irytację.
★★★★★☆☆☆☆☆