Wszystkie recenzje, inne teksty, zdjęcia stosików i zdjęcia książek zamieszczone na blogu Siostry W Bibliotece są naszą własnością i nie zgadzamy się na ich kopiowanie bez naszej wiedzy i zgody.
(Na mocy Dz.U.1994 nr 24 poz. 83, Ustawa z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych).

wtorek, 25 grudnia 2012

Wielkie żarcie zakończone bólem brzucha i z górą książęk.

   Te święta obfitowały głownie w książki. Przyczyniło się do tego to, że prowadzimy tego bloga. Nie przypominam sobie, żebyśmy dostały aż tyle książek w jednym czasie. Jednak dla fanek tego typu rozrywki jest to chyba bardzo dobry pomysł, nie sądzicie? Ponieżej zdjęcie całkiem pokaźnej sterty papieru pachnącego drukarnią:




   Chętnie przeczytamy jakie książki podarował Wam Święty Mikołaj w tym roku. :)

niedziela, 23 grudnia 2012

Księga o Niewidzialnym - Eric-Emmanuel Schmitt

Tytuł oryginału: Cycle de l'invisible
Tytuł polski: Księga o Niewidzialnym
Autor: Eric-Emmanuel Schmitt
Data premiery: 7 listopada 2012 r.
Wydawca: Społeczny Instytut Wydawniczy Znak
Liczba stron: 368

   "Księga o Niewidzialnym to zbiór najpiękniejszych opowieści Erica-Emmanuela Schmitta.

Na kartach książki znajdziemy nieznaną w Polsce buddyjską baśń Milarepa, a ponadto najbardziej cenione przypowieści autora: Oskar i pani Róża, Pan Ibrahim i kwiaty Koranu, Dziecko Noego i Zapasy z życiem.

Historie te poruszają najczulsze struny ludzkiej wrażliwości i przypominają o prawdziwym sensie życia - Niewidzialnym, lecz możliwym do odkrycia."

                                             - od wydawcy


Była to kobieta ulotna, niczym dym z jej własnego papierosa.

   Muszę przyznać, że specjalnie za tą książką się nie rozglądałam. Trafiłam na nią zupełnie przypadkiem, podczas wycieczki po Empiku w poszukiwaniu prezentu gwiazdkowego dla mamy. Ostatecznie kupiłam co innego, choć rozważałam i tę pozycję. Aczkolwiek ta książka tak zaprzątnęła mój umysł, że nie mogłam opuścić księgarni bez niej. 

   Miałam już styczność z twórczością tego pana. Choć może nie z jego bezpośrednio. Jednym z moich ulubionych filmów, do których co jakiś czas wracam i chyba nigdy mi się nie znudzi jest "Pan Ibrahim i kwiaty Koranu". Gdy pierwszy raz go obejrzałam, postanowiłam nabyć książkę. Niestety skończyło się tylko na znalezieniu autora. Potem kupno książki odeszło w zapomnienie, jak wiele rzeczy w mojej egzystencji. Ale cóż poradzić, po prostu jestem osobą zapominalską. Jednak przypadkowe odkrycie, było pretekstem do powrotu do kiedyś zamierzonego celu nabycia książki.

Żyć powoli, na tym polega tajemnica szczęścia.

   Nie ukrywam, że moją ulubioną przypowieścią ze zgromadzonych w tej książce jest wyżej wspomniana "Pan Ibrahim i kwiaty Koranu". Przypowieść o przyjaźni, niezwykłej i nierealnej, w której muzułmanin pomaga odnaleźć młodemu Żydowi szczęście i sens życia. Płakałam przy filmie, płakałam i przy książce.
Z największym sceptycyzmem podchodziłam do "Zapasów z życiem" i "Oskara i pani Róży". Lecz w miarę czytania przekonałam się do nich to mało powiedziane. Pokochałam je całym sercem. Jednak "Dziecko Noego" w ogóle nie przypadło mi do gustu, choć porusza kwestię łapania Żydów podczas II wojny światowej w Belgii. Przypowieść opowiada o księdzu, który ukrywa garstkę młodzików-sierot.
Ach, no i jest jeszcze "Milarepa"! Buddyjska przypowieść o tybetańskim joginie, który swoją nienawiść zamienił na szczęśliwe życie w ascezie. To tak w skrócie, jednak nie da się nie zauważyć, że książka bardzo mocno obfituje w sprawy religijne, a jeżeli nie w te, to w duchowe.

- Mnie się bardzo podobasz, Oskarze.
Trochę mnie tym ciocia Róża speszyła. Miło jest słyszeć takie rzeczy, człowiek dostaje gęsiej skórki, tylko że nie bardzo wiadomo, co odpowiedzieć.

   Muszę powiedzieć, że po lekturze tej książki wyjaśniło mi się wiele rzeczy. Odnalazłam odpowiedzi na problemy, które nurtowały mnie od kilku miesięcy. Dodatkowo jest to okres, w którym zawsze poupadam trochę psychicznie, a dodatkowy stres na uczelni też robi swoje. Książka pomogła mi się podnieść i sprawiła, że mam siłę dalej zmagać się z życiem i optymistycznie patrzę na nowy roku. Jeżeli wśród Was, jest osoba, która jak ja mam gorszy okres w ziemie, to gorąco polecam lekturę tej pozycji. Naprawdę dzieją się cuda! Zmiany, które zachodzą w psychice są niewiarygodne! Zimowa depresja nie ma szans.

   Dodatkowym atutem tej książki jest oprawa graficzna. Podejrzewam, że gdyby nie ona, przeszłabym obok książki i nie zwróciła na nią uwagi. Jako studentka indologii, bardzo interesuje się tego typu grafiką. Koleżanka z roku stwierdziła nawet, że to wydanie wygląda jak Koran. I być może nawet można porównać ją do swego rodzaju świętej księgi, gdyż zawiera wskazówki jak żyć, aby być szczęśliwym.

Religia nie jest ani prawdziwa, ani fałszywa, proponuje tylko pewien sposób życia.

★★★★★★★★★★

   Muzyka: Hey - Do Rycerzy, do Szlachty, do Mieszczan

Po drugiej stronie chmur zawsze jest czyste niebo.

P.S. Z tego miejsca chciałabym życzyć Wam, drodzy czytelnicy, wesołych i pogodnych świąt, niech Św. Mikołaj będzie rozdawał książki na prawo i lewo, a zabawa sylwestrowa będzie trwała do białego rana, oczywiście bez kaca. Jestem pewna, że tego samego życzy Wam również moja siostra. :) Nie chcę nic obiecywać, ale być może przed nowym rokiem pojawi się jeszcze jakaś recenzją, ale jeśli nie to Do napisania już w roku 2013.

niedziela, 9 grudnia 2012

Chemia śmierci - Simon Beckett

Tytuł oryginału: The Chemistry of Death
Tytuł polski: Chemia śmierci
Autor: Simon Beckett
Data premiery: 28 października 2011 r.
Wydawca: Wydawnictwo Amber
Liczba stron: 247


     "Manham. Małe spokojne miasteczko. "Krajobraz pozbawiony zarówno życia, jak i konkretnych kształtów. Płaskie wrzosowiska i upstrzone kępami drzew mokradła." To tu doktor David Hunter szuka schronienia przed okrutną przeszłością. Sądzi, że przeżył już wszystko to, co najgorszego może przeżyć człowiek. Ale śmierć, "ów proces alchemii na wspak, w którym złoto życia ulega rozbiciu na cuchnące składniki wyjściowe", wdziera się do Manham. I to w niewyobrażalnie wynaturzonych formach. Jeszcze nie wiemy, dlaczego hunter - wybitny antropolog sądowy - zaszył się tu jako zwykły lekarz. Dlaczego odmawia pomocy policji, skoro potrafi określić czas i sposób dokonania każdej zbrodni. Wiemy tylko, że się boimy. Razem z mieszkańcami Manham czujemy odór wszechobecnej śmierci. Giną młode kobiety, dzieci znajdują makabrycznie okaleczone zwłoki, ktoś podrzuca pod drzwi martwe zwierzęta, ktoś zastawia sidła na ludzi. Spokojne miasteczko rozsadza strach i nienawiść.
Każdy może być ofiarą.... I każdy może być zwyrodniałym mordercą..."


                                                                                                                           - od wydawcy


To nacinanie nożem, ta suknia, ten taniec, to wszystko stanowiło element jakiegoś niezrozumiałego rytuału. Wiedziała, że go nie przeżyje.

     Właściwie nigdy nie miałam w planach tej książki. O autorze w ogóle nie słyszałam, w księgarniach też na nią nie trafiłam. Więc jak to się stało, że jednak do mnie trafiła? No cóż, moja siostra pożyczyła ją chyba z jakiś rok temu od koleżanki i nawet jej nie tknęła. I tak sobie książka stała i stała na półce. W końcu stwierdziłam, że wypadałoby tą książkę kiedyś oddać, więc sama się za nią wzięłam.

     Zacznę może od strony fizycznej książki. Okładka furory nie robi, ale muszę przyznać, że jej prostota jest adekwatna do treści. Format jest dobry, jednak jak dla mnie literki są troszeczkę za małe. Książkę czyta się szybko, łatwo i przyjemnie, choć początek niekoniecznie. Utwór trzyma w napięciu, zwłaszcza pod sam koniec, kiedy ma okazać się kto jest mordercą. Zdania są tak zbudowane, że czułam dyskomfort w brzuchu, jakbym się stresowała. Narracja jest pierwszoosobowa, główny bohater, oraz trzecioosobowa, porwane kobiety. Taka a nie inna narracja przywodzi mi na myśl przesłuchanie. Są dobre teksty, które wprowadzają element wyczekiwania, np. Nie zrobiłem tego, ale już wkrótce miałem się przekonać o tym, jaki to był błąd [nie jest to cytat]. To chyba na tyle jeżeli chodzi o sprawę zewnętrzności książki.

Och, nigdy nie wątp w człeka prawego i szlachetnego. Taki zawsze coś spieprzy.

     Akcja książki dzieje się w Wielkiej Brytanii, a konkretniej w Manham. Czas bliżej nieokreślony, lecz na pewno współczesność. Głównym bohaterem jest David Hunter, antropolog sądowy, który po tragedii rodzinnej postanawia opuścić Londyn i udać się do małego miasteczka, aby odciąć się od dotychczasowego życia. Zmienia nawet zawód, staje się wiejskim lekarzem. Po trzech latach upalnego dnia dwóch miejscowych chłopców znajduje makabrycznie okaleczone zwłoki ze skrzydłami (charakteryzacja zwłok nawiązująca do zwierząt - podobnie było u Larssona w "Millennium", z tym że tam było z nawiązaniem do Biblii) i od tego zaczyna się pościg za seryjnym mordercą. Porywa kobiety i po trzech dniach tortur je zabija. Miejscowa policja odkrywa przeszłość lekarza i prosi go o pomoc. Początkowo doktor Hunter odmawia, lecz dawnych nawyków ciężko się wyzbyć, dlatego w końcu się zgadza. I od tego zaczyna się pościg za zabójcą, który mieszka wśród miejscowej ludności. Wszyscy bohaterowie są mniej więcej tacy sami. Jest jednak kilka wyjątków. Między innymi pastor. Szczerze powiedziawszy to twierdzę, że jest to szuja, która na miejscowej tragedii, chce przejąć kontrolę. Prawie do samego końca myślałam, że to on okaże się mordercą. Co do samego sprawcy to muszę przyznać, że w życiu nie pomyślałabym o takim obrocie sprawy jaki był w tej książce.

Zabójczy dla roślinności, niszczy trawę, w której pełzną larwy, tworząc swoistą pępowinę śmierci ciągnącą się aż do miejsca, skąd wyszły.

     Ocena: 5+/6. Ta książka ma wszystko to co tygryski lubią najbardziej. :) Trzymanie w napięciu, zwroty akcji i nieprzewidywalność. Polecam każdemu, kto szuka kryminału, aby zacząć swoją przygodę z tym gatunkiem. 

★★★★★★★★★☆

     Muzyka: Disclosure - Latch feat. Sam Smith

środa, 5 grudnia 2012

Bóg nosi dres - Piotr Sender

Tytuł: Bóg nosi dres
Autor: Piotr Sender
Data wydania: 1 sierpnia 2011 r.
Wydawca: Wydawnictwo Replika
Liczba stron: 292


     "Dres też człowiek. Ma potrzeby, przyjaciół, przeszłość i - przede wszystkim - problemy. Głównie cudze. Pozostaje sobą, nawet w butach do garnituru. Dres też człowiek. W końcu nawet Bóg miał na sobie taki ciuch, prawda?

[...]

Zapraszamy na przesyconą smakiem piwa i zapachem papierosów podróż wgłąb studenckiego Gdańska.... i nie tylko. Mocny język, nieszablonowa narracja splatająca w jedno teraźniejszość i problemy przeszłości, przewijające się w tle ikony polskiej kultury oraz popkultury gwarantują świetną, choć może nieco kontrowersyjną rozrywkę."


                                                                                                                         - od wydawcy


Twierdzisz, że Bóg pochodzi z Indii?

     Książkę kupiłam w tym samym dniu, w którym nabyłam :Pocztówkowych zabójców". Wniosek z tego, że było to tak dawno, że nawet nie pamiętam kiedy. Po zakupie zaczęłam ją czytać, ale jakoś tak się złożyło, że musiałam to przerwać i odstawić książkę na później. I tak oto książka została zapomniana na wiele miesięcy i dopiero niedawno została odkurzona.

     W moim przypadku, jeżeli nie zainteresuje mnie tytuł i/lub okładka, to wiem, że książka raczej mi się nie spodoba. Choć oczywiście są wyjątki od reguły. W tym konkretnym przypadku zainteresował mnie tytuł, ale po zaczęciu książki nie byłam jakoś mocno wciągnięta. Jednak będąc ostatnio u rodziców nie wzięłam ze sobą książki i postanowiłam jeszcze raz podejść do tej pozycji. I byłam mocno zaskoczona, że jest całkiem niezła. Pochłonęłam ją w dość krótkim czasie.

Ludzie są dziwni. Szczególnie w Polsce.

      Właściwie to nie wiem od czego zacząć. Naszym bohaterem jest student Politechniki Gdańskiej, który tak się składa, że jest dresem. Niestety nie powiem Wam, jak ma na imię, bo nigdzie w książce to nie padło. A nawet jeśli to nie pamiętam, przepraszam. Choć przyznam, że nie jest istotne dla sprawy jak ma na imię. Fabuła toczy się w dwóch przestrzeniach między, którymi nie ma określonego rozdzielenia. Czytamy o czymś i nagle orientujemy się, że akcja została przeniesiona do czasów dzieciństwa bohatera. Narracja jest pierwszoosobowa, więc można powiedzieć, że są to przemyślenia dresa.
Sama przez pierwsze kilkanaście lat mieszkałam na "dresowym blokowisku". Mam wśród nich znajomych, lecz przyznam się, że nigdy mi jakoś nie zależało na bliższych relacjach z nimi. Jednak po przeczytaniu tej książki wychodzę z założenia, że może jednak nie trzeba się ich bać, jak to w większości mają ludzie. Owszem kaptur na łysej głowie, srogie spojrzenie, rozwalone barki może nie świadczyć o ich przyjacielskości, lecz nasz bohater wśród znajomych ma nawet punkówę.
Przeszłość dotyczy głownie tego, jak ciężko w dzieciństwie miał nasz bohater. Zaczynając od alkoholizmu rodziców, poprzez ściganie mordercy, a na śmierci jedynego przyjaciela kończąc.
Nasz bohater ma grupę przyjaciół, których problemy czytelnik poznaje w miarę postępu czytania. Jednak wszystkie te problemy spowodowane są przez niejakiego Grubego, który jest powiedzmy mafijnym bossem. Co do zakończenia to powiem tylko tyle, że życie pisze czasami trochę na przekór.

Wydmuszki cywilizacji: mama, tata i synek w poszukiwaniu skarbów miasta XXI wieku.

     Książkę czyta się bardzo łatwo. Myślę, że wynika to z charakteru książki, to jest z narracji w pierwszej osobie. Pojawiają się tu nawet bardzo drażniące mnie słowo 'chłopacy'. Jednak dodaje to książce autentyczności. Co do okładki to muszę powiedzieć, że troszkę przeraża mnie wyraz twarzy tego chłopaka, aczkolwiek nie jest on autorem (który nawiasem mówiąc z nacją dresów ma chyba niewiele wspólnego, ale to tylko moje osobiste odczucie).

     Teraz napiszę słów kilka odnośnie autora. Jestem pod wrażeniem łatwości pisania, który ma ten chłopak. Piszę chłopak, bo urodził się w 1990 roku w Olsztynie. I jak na "umysł ścisły", naprawdę może pochwalić się talentem. Sama mam w planach napisanie książki, jednak coś czuję, że będzie to książka do szuflady, chociaż kto to tam wie. Mogę tylko pogratulować chłopakowi talentu i odwagi, bo do wydania książki i to jest potrzebne.

Tu leży dres, który przydał się Bogu.

★★★★★★★★☆☆

     Muzyka: O.S.T.R. - Autobiografia

Nic to, przecież Polska jest krajem, który zawsze robi na przekór.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka