Tytuł: Zrób mi jakąś krzywdę, czyli wszystkie gry video są o miłości
Autor: Jakub Żulczyk
Data wydania: 2006 r.
Wydawca: Lampa i Iskra Boża
Format: E-BOOK
Liczba stron: 168
"Dawid - 25 letni student prawa - spotyka uzależnioną od gier video piętnastolatkę, zakochuje się w niej i... postanawia ją porwać. Zrób mi jakąś krzywdę to łamiąca serce historia drogi, w którą zaplątani są świadkowie Jehowy, polscy aktorzy porno, detektywi - paranoicy i nieletni anarchiści. "
- od wydawcy
Zacznę może od okładki. Ta konkretna jest okropna, ale wstawiam ją tutaj, ponieważ taka była przy moim e-booku. Inne są dużo bardziej przyjazne. Jeśli lubicie audiobooki to polecam Wam przesłuchanie tej książki, ponieważ czyta ją Sokół. Dla niewtajemniczonych jest to polski raper o nieziemskim niskim głosie - słuchając go można odpłynąć.
Na książkę trafiłam przypadkiem. Szukając różnych książek na swój czytnik trafiłam na cytat z tej książki. Już nie pamiętam, który konkretnie, ale zainteresował mnie na tyle, że znalazłam książkę i po przeczytaniu opisu wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Za lekturę zabrałam się od razu i dość szybko przez nią przebrnęłam. Jestem naprawdę pod ogromnym wrażeniem, że nie rzuciłam jej w kąt, biorą pod uwagę, że nie przepadam za rodzimą literaturą, ale ta książka jest warta przeczytania.
Główny bohater Dawid ma 25 lat i jest studentem ostatniego roku prawa. Poznajemy go, gdy znajduje się w dość nietypowej sytuacji, jak na niego - mianowicie podczas aresztowania. Aby czytelnik zrozumiał jak do tego doszło zabiera nas w podróż w niedaleką przeszłość.
Podczas wspólnych wakacji ze znajomymi nad jeziorem poznaje młodszą siostrę jednego z kolegów, Kaśkę. Dziewczyna ma 15 lat, wygląda jakby nigdy nie wychodziła z domu, a jedyną rzeczą, którą robi na wakacjach jest gra w Nintendo. Chłopak jest zafascynowany Kaśką, chociaż wie, że to dość dziwaczne, w końcu jest od niej 10 lat starszy. po za tym w świetle prawa ich związek podlegałby karze. Jednak fascynacja bierze górę i po wyjeździe dziewczyny postanawia ją odnaleźć, a gdy mu się to udaje, proponuje jej wspólne wakacje. Nie mają przy sobie dużo pieniędzy, podróżują stopem, w trakcie drogi poznają dużo nietypowych ludzi, między innymi Pana Wiktora, który w mniemaniu ogółu jest dziwakiem. Poznają również podstarzałych aktorów porno, okradają starsze kobiety podając się za świadków Jehowych, odwiedzają też festiwal Przestrzenie.
To książka o drodze - dosłownej, obfitującej w różnego rodzaju przygody, ale również drodze w sensie metafizycznym, wchodzenia w dorosłość młodziutkiej dziewczyny, odnajdywaniu się dwóch osób i rozwijaniu swojej miłości, dojrzewaniu lekkoduchów, którymi są przyjaciele Dawida. Niestety styl trochę odbiera na znaczeniu tej książki.
Styl autora jest dość specyficzny. Może to też spowodowane jest tym, że narracja jest pierwszoosobowa, opowiadająca wszystko, co się dzieje, fizycznie i w umyśle bohatera, na bieżąco. Momentami jednak nie wiedziałam, co jest rzeczywistością, a co tylko imaginacją bohatera - nie ma wyraźnego rozdzielenia, co wprowadza pewien chaos. Mi osobiście to nie odpowiada, ale na pewno znajdą się amatorzy. Jeśli zdecydujecie się sięgnąć po tę książkę, to powinniście być też przygotowani na dużą dawkę wulgaryzmów i generalnie mocno potocznego stylu wysławiania się bohatera, chociaż muszę przyznać, że nie do końca chce mi się wierzyć, że istnieją tacy faceci jak główny bohater - niby facet, a przemyślenia ma jak baba, i to na dodatek nastolatka, oczywiście taka stereotypowa.
Myślę, że jest to fajna pozycja, aby zacząć swoją przygodę z polską literaturą niefantastyczną. Może nie wniesie do waszego życia jakiejś ważnej mądrości, która się przyda, ale jestem pewna, że niektóre sytuacje przypomną Wam wydarzenia z własnego życia. Po za tym każdy lubi poczytać o miłości, która spełnia się mimo wszelkich przeciwności losu. Myślę, że w przyszłości skuszę się na inne powieści autora.
★★★★★★★★☆☆