Wszystkie recenzje, inne teksty, zdjęcia stosików i zdjęcia książek zamieszczone na blogu Siostry W Bibliotece są naszą własnością i nie zgadzamy się na ich kopiowanie bez naszej wiedzy i zgody.
(Na mocy Dz.U.1994 nr 24 poz. 83, Ustawa z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych).

środa, 9 kwietnia 2014

Domek z piernika - Carin Gerhardsen

Tytuł: Domek z piernika
Tytuł oryginału: Pepparkakshuset
Autorka: Carin Gerhardsen
Data wydania: maj 2012 r.
Wydawca: Dom Wydawniczy REBIS
Liczba stron: 368

   "Sztokholm. Listopadowy poniedziałek. Zmierzcha, pada śnieg. Mężczyzna siedzi wygodnie w wagonie metra. Zastanawia się, czy widać po nim, że jest szczęśliwy. Czy komuś to przeszkadza?

W środkowej Szwecji w krótkim czasie dochodzi do kilku bestialskich zabójstw. Kiedy inspektor Conny Sjöberg z policji w Hammarby zaczyna podejrzewać, że mogą być ze sobą powiązane, czuje, jak przenika go lodowate zimno. Gdzieś tam czai się człowiek, którym kierują bardzo osobiste motywy i ktory nie cofnie się przed niczym.

Domek z piernika to pierwsza część cyklu o Hammarby, nowej serii kryminałów, pełnej mrożących krew w żyłach intryg i zaskakujących zwrotów akcji. Pod koniec czytelnik pragnie tylko jednego: żeby ta opowieść się nie kończyła. I tak właśnie się dzieje."

- od wydawcy


Domek z piernika | Najmroczniejsza ciemność | Kołysanka na śmierć

   Na książkę trafiłam już baaaaardzo dawno temu. Jednak widocznie nie zaciekawiła mnie aż tak bardzo  (jednak ją sobie zapisałam) skoro sięgnęłam po nią dopiero po półtora roku. Ale nie mogłam nie sięgnąć, bo akurat znalazłam w pobliskim supermarkecie przeceniony egzemplarz. Z ceny detalicznej 29,90 zeszli do 14,90. To zawsze 15 pln w kieszeni - na inne książki. :)

   Zanim zacznę opisywać fabułę muszę wspomnieć o jednej rzeczy. [spoiler pośredni!] Autorka od samego początku trochę wprowadza w błąd czytelnika. Jest pamiętnik mordercy i myślisz, że wiesz kto zabija. Jednak na koniec okazuje się coś zupełnie innego. I siedzisz z otwartą buzią i nie możesz uwierzyć, że tak łatwo dałeś się wywieść w maliny. Jeszcze nie spotkałam się z tak skonstruowaną książką, co nie znaczy, że takowej nie ma. Uważam, że jest to bardzo ciekawy pomysł.

   Na samym wstępie książka przenosi czytelnika do Katherineholmu w roku 1968. Tam jest świadkiem jak grupa dzieci wyżywa się w dość bestialski sposób na dziewczynce i chłopcu, a przedszkolanka nic nie robi.

   Po tym krótkim wstępie czytelnik przenosi się do Sztokholmu w rok 2006. I co dość nietypowe na samym początku rzecz rozgrywa się przy pierwszej ofierze - jak się czuje, gdzie zmierza, jakie ma plany na dalszą część wieczora. I to wszystko przerywa jego bestialskie zabójstwo.

   Sprawą tego morderstwa zajmuje się Conny Sjöberg i jego zespół. Na miejscu zbrodni znajdują odciski palców i butów w ogrodzie dwóch osób. Jeden zestaw należy do ofiary, drugi jest nieznany. Dodatkowo dziwnym faktem jest, że ofiara została zamordowana w domu staruszki, która w trakcie morderstwa przebywała w szpitalu, i co dziwniejsze nie znała zamordowanego mężczyzny. Sam denat wydaje się bez zarzutu. Hans Vannerberg to 44-letni agent nieruchomości, któremu powodziło się nie tylko w sferze zawodowej, ale również w sferze prywatnej. Żonaty, ojciec trójki dzieci. Nie karany, według opinii żony, lubiany przez wszystkich. Czy na pewno? Wygląda na to, że zabójca miał jednak jakiś motyw.

   Początkowo śledztwo stoi w miejscu. Conny ma przeczucie, że to nie przypadek, że Hans Vannerberg został zamordowany w domu Ingrid Olsson. Szuka jakiś powiązań. W końcu udaje mu się natrafić na jakiś trop. W międzyczasie w wiadomościach podawane są informacje o zabójstwach czterdziestoczteroletnich kobiet na terenie Szwecji. Czy powiązanie, które znalazł śledczy wszystko wyjaśni? Czy to możliwe, żeby natrafili na seryjnego mordercę? I dlaczego nie ma żadnego schematu działania?

   Co do atmosfery towarzyszącej podczas czytania to muszę powiedzieć, że było mi strasznie zimno. Nie dość, że pora roku w książce to zima, to jeszcze morderca działał w dość bezwzględny sposób, nie wykazując żadnej skruchy. 

   Okładka nawiązuje do motywów, które kierowały mordercą. Mi osobiście się nie podoba, ale uważam ją za adekwatną. Stare zdjęcie ze szkoły i zakrwawione nożyczki nasuwają jednak myśl, że to dziecko jest mordercą. No cóż, w gruncie rzeczy tak trochę jest.

   Książka jest naprawdę świetna. Inna niż te co dotychczas czytałam. Wiem, że są kolejne tomy. I jestem w 100% pewna, że po nie sięgnę, jednak nie wiem kiedy to nastąpi. :P

★★★★★★★★☆☆

piątek, 7 marca 2014

Stukostrachy - Stephen King

Tytuł: Stukostrachy
Tytuł oryginału: The Tommyknockers
Autor: Stephen King
Data wydania: czerwiec 2004 r.
Wydawca: Prószyński Media
Liczba stron: 728

   "Coś działo się w idyllicznym miasteczku Haven, w stanie Maine, gdzie mieszkała Bobbi Anderson. Coś, co obdarzyło każdego mężczyznę, kobietę i dziecko w mieście nieznaną zwykłym śmiertelnikom mocą. Coś, co zmieniło miasteczko w pułapkę dla wszystkich obcych. Coś, co pochodziło z tajemniczego metalowego obiektu, zagrzebanego od tysiącleci w ziemi, o który potknęła się Bobbi. Bobbi i inni poczciwi mieszkańcy miasteczka nie zaprzedali duszy piekłu, aby korzystać z diabelskich uciech. Nastąpiło raczej diaboliczne opętanie, opętanie ciała, duszy - i umysłu.."

- od wydawcy

   Już od dawna miałam plany zacząć swoją przygodę z twórczością pana Kinga. Jednak nigdy nie było po drodze. Aż w końcu któregoś dnia poprosiłam siostrę, aby pożyczyła mi Stukostrachy. I mimo że siostra odradzała mi tę książkę, ja się uparłam. I mimo że przeczytałam wiele niepochlebnych recenzji, że powiela schemat innych powieści, ja się uparłam. I mimo że po kilku stronach stwierdziłam, że niezbyt mi się to podoba, ja się uparłam, że ją skończę. I wiecie co? Upór się opłacił. Wprawdzie musiałam czekać 170 stron aż w końcu zaczęło robić się ciekawie... Może nie było to jakieś super arcydzieło, ale nie był to totalny gniot.

   Książka może nie zachwyca stylem, ale nie jest najgorsza. Jak już się rozkręciła akcja to czytało się ją bardzo szybko, sprawnie i przyjemnie. Mam tylko jedno zastrzeżenie - strasznie irytujący jest fakt, że w narracji bohaterowie nazywani są z nazwiska, a nie z imienia. I tak mamy Anderson zamiast Bobbi, Gardernera zamiast Jima, itd. Tylko nieliczni bohaterowie dostąpili zaszczytu nazywania ich z imienia.

   Rzecz dzieje się w 1988 roku. Główną bohaterką, przynajmniej na początku (później dochodzą przyjaciel Bobbi, Jim Gardener, oraz okoliczni mieszkańcy Haven) jest Bobbi Anderson. Autorka westernów mieszkająca na odludziu małego miasteczka na odziedziczonej po wuju farmie w małym miasteczku w Haven w stanie Maine. W jej posiadaniu są również rozległe okoliczne lasy, których jeszcze do końca nie zna, pomimo że mieszka tam już od kilkunastu lat. Codzienne życie umila jej stary beagle Peter. Pewnego dnia Bobbi gubi się na swoim terenie i potyka o metalowy przedmiot wystający na ścieżce. Gdy go dotykała czuła, że przedmiot wibruje, ale nie to było najdziwniejsze. Pies Bobbi uciekał jak najdalej od tego czegoś i szczekał za każdym razem jak jego pani się do niego (przedmiotu) zbliżała.

   Bobbi przez kilka następnych dni nie mogła przestać myśleć o nietypowym znalezisku i czuła przymus wykopania go i przekonania się co to właściwie jest. Prawdopodobnie każdy z nas by tak postąpił, jednak im bardziej przedmiot był wykopywany tym dziwniejsze rzeczy się działy. Peter zaczął młodnieć, Bobbi zaczęła urywać się świadomość i nagle okazało się, że ma talent do tworzenia przedmiotów zasilanych bateriami. Przez cały czas Bobbi była pewna, jakkolwiek brzmiałoby to niemożliwie, że jest to statek kosmiczny. I nie myliła się. Co stało się dalej? Czy kosmici mieli dobre czy ze zamiary? Czy może do akcji wkroczyło instytucja pokroju Archiwum X? Sięgnijcie po tę pozycję to się przekonacie, ale zdradzę, że zakończenie jest dość nietypowe i zaskakujące - a wiele osób twierdzi, że Kingowi zakończenia nie wychodzą,

   Koniec końców jest taki, że na pewno nie poprzestanę na tej książce, ale nie wiem czy chce czytać wszystkie. Jednak książka pozostawiła niewielki zawód, a mianowicie: spodziewałam się mega horroru. Czegoś po czym bałabym się spać, gdzie lało by się dużo krwi, gdzie dzieją się dziwne rzeczy. I najważniejsze: bałabym się obejrzeć ekranizację - gdyby takowa była. Stukostrachy mają swoją ekranizację w postaci starego serialu. Bardzo chciałabym się dowiedzieć jaką wizję miał producent, niestety nigdzie nie mogę go znaleźć. A może ktoś z Was go oglądał/znalazł? 

★★★★★★☆☆☆☆

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka