Lubię spacery po lesie. Ostatnio mam na to bardzo mało czasu, ale w końcu nadchodzą wakacje i będzie go trochę więcej. Las mnie uspokaja - jego dźwięki i zapach chętnie wzięłabym ze sobą do domu. Do tej pory myslałam, że to po prostu stateczność drzew tak na mnie działa.
Okazuje się jednak, że to nie tylko kontakt z przyrodą tak działa. Ta książka uświadomiła mi, że na uspokojenie ma wpływ wiele czynników, od substancji wydzielanych przez drzewa, poprzez bakterie żyjące w glebie a na dźwiękach kończąc.
Dr Qing Li to specjalista medycyny leśnej. Tak, dobrze widzicie. Medycyny leśnej czyli uzdrawiania poprzez wizyty w lesie. Oczywiście drzewa nie wyleczą nas z chorób, ale mogą przyczynić się do tego, że nie zachorujemy lub dodadzą nam energii do walki z nimi. Autor przez wiele lat prowadził badania jak wizyty w lesie poprawiają nasze samopoczucie i stan zdrowia, nie tylko zaraz po spacerach, ale badał też skutki długofalowe.
Jakie było moje zdziwienie, gdy przeczytałam, że 2-godzinny spacer po lesie raz w tygodniu może znacznie zwiększyć aktywność komórek antyrakowych, obniżyć stres i ciśnienie krwi czy nawet osłabiać depresję.
Książka oprócz opisu badań zawiera wskazówki do samodzielnego praktykowania shinrin-yoku - i wcale nie jest potrzebny do tego las, medycynę leśną można praktykować nawet w miejskim parku. Autor zachęca do zwolnienia, zostawienia telefonu w domu i chłonięciu lasu całym sobą (włączając w to chodzenie boso czy jedzenie w lesie). Ale nie martwcie się osoby z chronicznym brakiem czasu - las można zaprosić do siebie. Co mam na myśli? Olejki eteryczne i rośliny doniczkowe.
Po lekturze postanowiłam wygospodarować te 2 godziny w tygodniu dla lasu, a tak naprawdę dla siebie, bo w obecnych czasach mamy bardzo niewielki kontakt z naturą. Polecam każdemu, a tym co mieszkają blisko lasu zazdroszczę. Dodatkowym atutem jest na pewno bardzo prezentowe wydanie książki - ładna okładka, piękne zdjęcia i ciekawe łamowe strony.