Tytuł polski: Bielszy odcień śmierci
Autor: Bernard Minier
Data premiery: 21 luty 2012 r.
Wydawca: Rebis
Liczba stron: 512
"Grudzień 2008 roku, dolina w Pirenejach. Wczesnym rankiem pracownicy elekrowni wodnej znajdują na górnej stacji kolejki linowej okaleczone ciało konia.
Tego samego dnia młoda absolwentka psychologii obejmuje posadę w ściśle strzeżonym zakładzie psychiatrycznym dla przestępców, położonym w tej samej dolinie.
W ciągu kilku dni okolicą wstrząsają kolejne zbrodnie. Śledztwo prowadzi komendant Martin Servaz, czterdziestoletni policjant z Tuluzy, znany ze swej przenikliwości i intuicji. Tym razem przyjdzie mu się zmierzyć z wyjątkowo okrutnym i przebiegłym mordercą. Wkrótce się okaże, że bajkowe górskie miasteczko kryje mrożące krew w żyłach tajemnice. Czy będzie to dla Servaza początek koszmaru?"
- od wydawcy
Nosicielem obłędu, w każdym razie nosicielem szczególnie uprzywilejowanym, są media.
Co do książki to muszę jeszcze wspomnieć o dwóch najważniejszych rzeczach. Po pierwsze: naoglądałam się tyle seriali kryminalnych i przeczytałam tyle kryminałów, że uodporniłam się na "stres". Mimo to ta książka spowodowała u mnie uczucie niepokoju, mówiąc prościej dość mocno się bałam, jak przy oglądaniu horroru kiedy jesteś świadomy, że coś nagle wyskoczy, bo jest za cicho. Po drugie: TA KSIĄŻKA TO MISTRZOSTWO! Pan Minier właśnie znalazł się na liście moich ulubionych autorów. Oczywiście w związku z tym nie mogę się doczekać kolejnej książki, o ile takowa jest zaplanowana.
I cały ten cyrk z powodu jednego konia.
Formalności stało się zadość. Przejdę więc do treści. Główny wątek książki dzieje się w Saint-Martin w Pirenejach. Na górnej stacji kolejki linowej robotnicy znajdują zwłoki. Zwłoki konia, który należał do jednego z bogatszych Francuzów, Erica Lombarda. Śledztwo prowadzi czterdziestoletni rozwodnik, ojciec siedemnastoletniej Margot, Martin Servaz. Na początku nie podoba mu się, że wezwano go z Tuluzy do zabitego konia, lecz w ciągu kilku dni dochodzi do kolejnych morderstw. Tym razem ofiarami są ludzie. Komendant Servaz zastanawia się co te wszystkie zbrodnie mają wspólnego z Instytutem Wagniera, w którym przebywają najbardziej przerażający mordercy, gwałciciele, itp. z całego świata. W śledztwie Servazowi pomaga przedstawicielka żandarmerii, Irene Ziegler. To tak w skrócie. Nie chcę zdradzać więcej szczegółów, ponieważ każdy kto ją weźmie do ręki sam powinien przeżyć te uczucia, które towarzyszyły w moim przypadku. Wspomnę tylko o jednym szczególe: rozwiązanie zagadki czytelnik poznaje z dwóch źródeł, ponieważ Diane Berg, wyżej wspomniana absolwentka, która rozpoczyna pracę w Instytucie, nabiera podejrzeń i sama zaczyna prowadzić śledztwo dotyczące udziału Instytutu w tych zdarzeniach. Samo rozwiązanie zagadki wobec tego nie stanowiło dla mnie zaskoczenia. To nie dotyczy natomiast tego, co wydarzyło się potem. Było to jak uderzenie metalowym prętem w głowę - nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy! Bernard Minier rzeczywiście jest mistrzem intryg!
Jedyną rzeczą, która może nas zbawić, jest zagłada atomowa...
Ocena: 5/6. W ogólnym rozrachunku książka wypada bardzo dobrze. Daję 5, ponieważ jak wspomniałam na początku nie podoba mi się forma książki.
Na koniec chciałabym się z Wami podzielić moim ulubionym fragmentem z tej książki:
"- (...) A gdyby w wyborach było trzech kandydatów: pierwszy w połowie sparaliżowany wskutek polio, cierpiący na nadciśnienie, anemię i wiele innych ciężkich chorób, od czasu do czasu uciekający się do oszustwa, radzący się astrologa, zdradzający żonę, palący papierosa za papierosem i pijący za dużo martini; drugi to grubas, który już trzykrotnie przegrał wybory, przeszedł depresję i dwa zawały, pali cygara, a wieczorami upija się szampanem, porto, koniakiem i whisky, a potem zażywa proszki nasenne; i trzeci, odznaczony bohater wojenny, szanujący kobiety, miłośnik zwierząt, niepalący i tylko okazyjnie pijący piwo, na którego byś zagłosował?
- Pewnie się pan spodziewa, że wybiorę trzeciego?
- No brawo, właśnie odrzuciłeś Roosevelta i Churchilla, a wybrałeś Adolfa Hitlera. Sam widzisz, zawsze jest inaczej, niż się wydaje."
To nasza nemezis. Kara za to, że zabiliśmy Boga i stworzyliśmy społeczeństwa, w których zło uznaje się za normę.
★★★★★★★☆☆☆
★★★★★★★☆☆☆
Muzyka: Kasia Nosowska - Nomada
P.S. Teraz czytam "Momo". Uświadomiłam sobie, że książki dla dzieci w moim przypadku już dawno odeszły do lamusa. W każdym razie skończę tę książkę i raczej nie wrócę już do książek typowo dziecięcych.
Brzmi ciekawie, więc kto wie :)
OdpowiedzUsuńBędąc ostatnio w księgarni kupiłem tę książkę, ale jeszcze nie miałem czasu jej przeczytać :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Brzmi zachęcająco :) Może siegnę jak będę miała okazję
OdpowiedzUsuńRecenzja zachęcająca, więc sięgnę po tę książkę, kiedy tylko będę miała okazję.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
Oj tak, książka jest genialna, ale masz rację, jej format jest mało wygodny.
OdpowiedzUsuńJeśli wpadnie w moje ręce to z chęcią przeczytam. :)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś przeczytam :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńWprost nienawidzę książek o małej czcionce, ale z chęcią przeczytam, jak tylko gdzieś ją zauważę :)
OdpowiedzUsuń