Wszystkie recenzje, inne teksty, zdjęcia stosików i zdjęcia książek zamieszczone na blogu Siostry W Bibliotece są naszą własnością i nie zgadzamy się na ich kopiowanie bez naszej wiedzy i zgody.
(Na mocy Dz.U.1994 nr 24 poz. 83, Ustawa z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych).

wtorek, 30 lipca 2013

Wyspa Motyli - Corina Bomann

Tytuł: Wyspa Motyli
Tytuł oryginału: Die Schmetterlingsinsel
Autorka: Corina Bomann
Data premiery: 17 lipca 2013
Wydawca: Wydawnictwo Otwarte
Liczba stron: 464

   "Diana, wzięta prawniczka, nigdy nie przypuszczała, że z dnia na dzień wyjedzie na drugi koniec świata. Trzymając w ręku zdjęcie młodej kobiety na tle wzgórz, decyduje się wyruszyć na Cejlon, by rozwikłać rodzinną tajemnicę sprzed stu lat. Chce spełnić ostatnią wolę ukochanej ciotki, poznać swoje korzenie i uciec od niewiernego męża.

Na urzekającej wyspie spowitej aromatem herbacianych krzewów Diana odkrywa historię namiętnego, zakazanego uczucia, które na zawsze zmieniło losy jej rodziny. Czy to sprawi, że znajdzie szczęście i miłość?"

                                                                                                                              - od wydawcy

   Szczerze powiedziawszy to nie jestem na bieżąco z nowinkami wydawniczymi. Tą książką zainteresowałam się w momencie, kiedy siostra napisała, że Wydawnictwo Otwarte chce podjąć współpracę. Po krótkim przestudiowaniu opisu, stwierdziłam, że ta książka ma szansę zająć wysokie miejsce wśród moich ulubionych książek. I nie pomyliłam się!

   Uwielbiam herbatę! Dlatego tak bardzo spodobał mi się pomysł wysłania bohaterki na wyspę, z której pochodzi najlepsza herbata pod słońcem. Na Cejlon! Ale od początku. Główną bohaterką jest Diana Wagenbach, mieszkająca w Niemczech prawniczka pochodzenia angielskiego. Jej jedyną rodziną jest zdradzający ją mąż i umierająca ciotka. Na łożu śmierci prosi Dianę o odkrycie rodzinnej tajemnicy, która jest chroniona od przeszło stu lat. Na odpowiednie tory naprowadza kobietę kamerdyner rodzinnej posiadłości, pan Green. Zostawia mianowicie poszlaki w odpowiednich miejscach, według instrukcji swojej byłej chlebodawczyni. Diana postanawia udać się na Cejlon. Tam poznaje przyjaciela swojego kolegi ze studiów, Jonathana Singha, który zgadza się jej pomóc. Dokąd zaprowadzi ich wycieczka w przeszłość? Czy skrywana tajemnica była naprawdę tak straszna, że należało wymazać ją z pamięci? Czy wycieczka na egzotyczną wyspę pomoże Dianie odnaleźć siebie? Będziecie musieli przekonać się o tym sami. Gwarantuję, że nie pożałujecie.

   Styl autorki jest bardzo dobry. Rozdziały są nie za długie, nie za krótkie. Jednak momentami akcja strasznie się wlecze, co prowadzi do chęci na drzemkę. Ach! Zapomniałabym! Książka napisana jest dwutorowo. Czytelnik, oprócz odkrywania tajemnicy razem z Dianą i Jonathanem, zaznajamiany jest z realiami, które doprowadziły do "tej tajemnicy". To znaczy, że przenosi się do czasów przodków Diany i ich pobycie na Cejlonie.

   Czytając tę książkę miałam wrażenie jakbym sama przeniosła się na tę magiczną wyspę. Czytając czuje się zapach herbaty, wszechobecny upał (choć do tego prawdopodobnie przyczyniła się wczorajsza pogoda :), skrzek papug. Po prostu magia, już dawno nie czytałam książki, która miała na mnie taki wpływ.

   Kończąc już, wspomnę tylko o okładce. Nie lubię na okładkach twarzy, dlatego niezbyt podoba mi się oprawa graficzna przodu. Inaczej jest w przypadku tyłu. Widok na pole herbaty jest przepiękny. Jak dla mnie mógł on objąć całą okładkę książki.

   POLECAM!


★★★★★★★★★★

Za książkę do recenzji serdecznie dziękuję Pani Monice z Wydawnictwa Otwartego!


poniedziałek, 22 lipca 2013

Pięćdziesiąt twarzy Greya - E.L. James

Tytuł: Pięćdziesiąt twarzy Greya
Tytuł oryginału: Fifthy Shades of Grey
Autorka: E.L. James
Data premiery: 5.09.2012 r.
Wydawca: Wydawnictwo Sonia Draga
Liczba stron: 608

   "Młoda, niewinna studentka literatury Anastasia Steele jedzie w zastępstwie koleżanki przeprowadzić wywiad dla gazety studenckiej z rekinem biznesu, przystojnym i zamożnym Christianem Greyem. Mężczyzna od pierwszych sekund spotkania fascynuje ją i onieśmiela. W powietrzu wisi coś elektryzującego, czego dziewczyna nie potrafi nazwać. A może tak tylko jej się wydaje? Z prawdziwą ulgą kończy rozmowę i postanawia zapomnieć o intrygującym przystojniaku.
   Planu nie udaje jej się zrealizować, bo Christian Grey zjawia się nazajutrz w sklepie, w którym Anastasia dorywczo pracuje. Przypadek? I do tego proponuje kolejne spotkanie.
   W tym miejscu kończy się "disneyowskie" love story, choć młodziutka, niedoświadczona dziewczyna nie wie jeszcze, że Christian opętany jest potrzebą sprawowania nad wszystkim kontroli i że pragnie jej na własnych, dość niezwykłych warunkach... Czy dziewczyna podpisze tajemnicza umowę, której warunki napawają ją strachem i fascynacją? Jaki sekret skrywa przeszłość Christiana i jak wielką władzę mają drzemiące w nim demony?"

                                                                                                                         - od wydawcy


Trylogia "Pięćdziesiąt odcieni"
Pięćdziesiąt twarzy Greya | Ciemniejsza strona Greya | Nowe oblicze Greya

      Początkowo nie miałam zamiaru czytać tej książki. Ani ja, ani moja siostra nie byłyśmy zainteresowane jej recenzowaniem. Wszystko zmieniło się, gdy kilka dni temu trafiłam na recenzję tej książki. Wciągnęłam się czytaniem recenzji. Ubawiłam się przy tym niemiłosiernie i postanowiłam w końcu zabrać się za książkę, która ma tak "wielką renomę". Jednak już na wstępie zażenowałam się tłumaczeniem tytułu. Twarze?! Twarze?! No proszę! Gdzie tam twarze?! No, ale niech im będzie.

   Zacznę może od pierwszego pytania, które nasunęło mi się na myśl. Mianowicie: czemu autorka wybrała taki rodzaj zaspokajania bohaterów? Skąd wiedziała jak to wszystko działa? Na to drugie odpowiedź jest dużo prostsza. Prawdopodobnie znalazła osoby, które w tym siedzą, i które ją w ten świat wprowadziły. Ale pytanie dlaczego nadal pozostaje zagadką. Mogę się jedynie domyślać, że być może upokorzenie przez mężczyznę jest dla naszej autorki wielkim marzeniem. Ale to tylko gdybanie, więc zostawię to w spokoju.

   Fabuły w tej książce nie ma za wiele. Anastasia Steele, dwudziestojednoletnia studentka literatury, w zastępstwie współlokatorki jedzie przeprowadzić wywiad z biznesmenem Christianem Greyem. Od samego początku mężczyzna ma wpływ na nią, onieśmiela i zachwyca jednocześnie. Nie trzeba pisać, że jak to w tego typu książkach jest bardzo przystojny. Pan Grey zdaje się też zainteresował się bohaterką, bo następnego dnia, niby przepadkiem, zachodzi do sklepu, w którym pracuje Ana. No i tak od spotkania do spotkania, po dwóch tygodniach lądują w łóżku.Ana w tym samym dniu traci dziewictwo i dowiaduje się o perwersji "ukochanego". Czy zaakceptuje jego propozycję? Czy może ucieknie, gdzie pieprz rośnie? Cóż, o tym musicie przekonać się sami.

   Za uwagę zasługuje Christian Grey. Dwudziestosiedmioletni biznesmen, despota, "kontroler". W miarę postępu czytania, czytelnik dowiaduje się co nieco, za sprawą wścibstwa Any, o jego trudnym dzieciństwie, okresie dorastania. Jedyna co mi się nie podoba to to, że po jakimś czasie zaczyna się coś zmieniać i zaczyna mu zależeć na tej nudnej dziewczynie. Mógłby pozostać despotą z zimnym sercem. Nie wiem czy autorka przypadkiem nie zaczerpnęła pomysłu z Doriana Greya (nawet jest takie samo nazwisko) Oscara Wilde'a. Dorian też był despotą nieczułym na uczucia innych, oddawał się cielesnym rozkoszom, itd.

   Tak jak postać męska jest intrygująca i, powiedzmy szczerze, dająca się lubić, tak z Aną Steele już tak nie jest. Nawet nie wiem jak zabrać się za jej opis. Swojego mózgu zaczyna używać dopiero [spoiler!] jak człowiek, które tak kocha, ja strasznie zbił za karę. Dopiero wtedy postanawia odejść. Wcześniej ślepo podąża za innymi. Chyba nigdy w życiu nie spotkałam się z tak irytującą bohaterką!

   Książkę czyta się bardzo szybko. Mi zajęło to jeden dzień. Jednakże mam zastrzeżenia co do słownictwa. Tak jak w przypadku "Zmierzchu" (bardzo duże podobieństwo - w końcu autorka pierwotnie był to fan fiction), tak tutaj opis urody Christiana Greya jest bardzo ubogi. Sprowadza się to do Adonisa i "Dawid Michała Anioła wypada przy nim blado". No przepraszam, ale to właśnie w stylu pani Meyer. Po za tym strasznie denerwująca jest wewnętrzna bogini bohaterki. Albo siedziała pod kocem za kanapą albo stała na podium. Jednakże zaadaptuję jedno określenie do swojego słownika. Mam na myśli "waniliowy seks" - takie określenie pada z ust bohatera na określenie seksu bez użycia zabawek i innych różnych pomocy. :P

   Należałoby również wspomnieć o filmie, którego premiera przewidziana jest na 1 sierpnia 2014 roku. Reżyserem będzie Sam Taylor-Johnson. Co do obsady to mam mieszane uczucia. Przez cały czas czytania książki widziałam Jonathana Rhys-Meyersa i okazuje się, że jest/był brany pod uwagę. Jednakże z długiej listy kandydatów wytypowałabym jeszcze Matta Bomera. Z osadzeniem roli kobiecej problem jest dużo większy. Po pierwsze nie rozumiem czemu biorą pod uwagę Kristen Stewart. Okej, raz sprawdziła się w roli tępej i naiwnej, ale żeby znów? Chyba jednak nie. Mnie nie przychodzi nikt odpowiedni. Rozbawiła mnie również wiadomość, że do głównej roli męskiej był brany aktor filmów pornograficznych o tematyce sadomasochistycznej.

   Reasumując, książka ciekawa, ale nie wiem czy odpowiednia dla wszystkich ze względu na dosyć szczegółowe opisy seksu. Warta przeczytania tylko ze względu na Christiana Greya i zakończenia, które u mnie pozostawiło niedosyt i zapowiedź czegoś interesującego w następnych tomach.

★★★★★★★☆☆☆

poniedziałek, 8 lipca 2013

Gabinet gadów - Lemony Snicket

Tytuł polski: Seria Niefortunnych Zdarzeń. Gabinet gadów
Tytuł oryginału: A Series of Unfortunate Events. The Reptile Room
Autor: Lemony Snicket
Data wydania: 1 września 2004 r.
Wydawca: Egmont Polska Sp. z.o.o.
Liczba stron: 208

   "Drogi czytelniku!
Jeśli sięgnąłeś po tę książkę, aby poczytać sobie coś łatwego i wesołego, to obawiam się, że wybrałeś jak najgorzej. Z początku, gdy rodzeństwo Baudelaire obraca się w towarzystwie interesujących gadów i roztargnionego wuja, historia ta może ci się wydawać wesoła, ale nie daj się nabrać. Jeżeli wiesz już cokolwiek o pechowych sierotach Baudelaire, nie będziesz miał wątpliwości, że nawet miłe zdarzenia prowadzą w ich życiu do zguby.
Mówiąc konkretnie, w książce, którą w tej chwili trzymasz w ręku, dzieci będą musiały znieść: wypadek samochodowy, straszny smród, jadowitą żmiję, długi nóż, ciężką, mosiężną lampę biblioteczną oraz ponowne pojawienie się osoby, której miały nadzieję nigdy więcej nie oglądać.
Moim przykrym obowiązkiem jest spisanie tragicznych przypadków rodzeństwa Baudelaire, ale Tobie, Czytelniku, nic nie przeszkadza odłożyć tę książkę i poczytać sobie raczej coś wesołego, o ile wolisz wesołe lektury.
Z poważaniem
Lemony Snicket"
                                                                                                                                        - od wydawcy

SERIA NIEFORTUNNYCH ZDARZEŃ
1|2|3|4|5|6|7|8|9|10|11|12|13

   Czytając ten tom zastanawiałam się co napisać. I doszłam do wniosku, że na temat każdego tomu jest niewiele do napisania, dlatego postanowiłam, że w kolejnej recenzji dotyczącej Serii Niefortunnych Zdarzeń pojawią się wszystkie tomy.

   Ale to później. Teraz na warsztacie mam ten tom. Styl autora nadal pozostał ten sam. W pewnych momentach wręcz mnie denerwował tłumaczeniem każdego trudniejszego słowa, no ale to w końcu książeczka dla dzieci. Nadal niezmiennie podoba mi się wielkość książki, choć z wielką czcionką już niekoniecznie tak jest. Nie za duża, nie za mała. Idealna, aby trzymać ją w jednej ręce, a w drugiej szklankę z lemoniadą.

   Zastanawialiście się kiedyś jak to jest kiedy jest tak idealnie, że w końcu odetchnęliście z ulgą, że nic już was złego nie może spotkać? Na pewno. Sieroty Baudelaire też tak myślały. Po wydarzeniach z pierwszego tomu, gdzie nikczemny Hrabia Olaf próbował podstępem przejąć majątek rodzeństwa, dzieci trafiają do swojego bardzo dalekiego krewnego, wujcia Monty'ego. Wujcio jest herpetologiem, czyli znawcą żmij. I gdy już sieroty odetchnęły z ulgą, pojawił się nowy asystent naukowca, Stefano. Jednak my wiemy, że to nie kto inny jak Hrabia Olaf. Tym razem również próbuje podstępem wejść w posiadanie pokaźnej sumy pieniędzy, które Baudelaire'owie otrzymali w spadku po rodzicach. Czy mu się uda? Czy jednak ktoś w porę przyjdzie z pomocą dzieciom? Cóż, tego musicie dowiedzieć się sami, sięgając po tę książkę.

   Wiem, że przy pierwszej recenzji już pisałam o filmie. Jednak podczas lektury odniosłam wrażenie, że nie pamiętam, aby ta książka była w nim rozbudowana. Mam tylko przebłyski, więc mogę się mylić. 

★★★★★☆☆☆☆☆

P.S.
   Ufff. Słabo mi idzie czytanie. Nie mam chyba jakiejś weny. Zaczynam książkę, a po kilku stronach odkładam ją całkowicie znudzona. W związku z tym mam cały stos rozpoczętych książek, które czekają na swoją kolej. Między innymi dawno obiecane Starcie królów. Znajdzie się też coś dla fanów Ojca chrzestnego. Dobrze, że akurat wyjechałam i miałam ograniczone możliwości tragarza, więc na wyjazd zabrałam arabski kryminał. Jaki? Przekonacie się już niebawem. Mam nadzieję. :)

wtorek, 2 lipca 2013

Świat od kuchni - Anthony Bourdain

Tytuł oryginału: A cook's tour. Global adventures in extreme cuisines.
Tytuł polski: Świat od kuchni. W poszukiwaniu posiłku doskonałego
Autor: Anthony Bourdain
Data premiery: 14 marca 2011 rok
Wydawca: Carta Blanca
Liczba stron: 336

   "Znany szef kuchni Anthony Bourdain wyrusza na poszukiwanie posiłku idealnego. Otwiera przed Czytelnikiem drzwi najbardziej zaskakujących restauracji świata, a także opisuje najdziwaczniejsze i najrzadsze potrawy.
Podczas swej kulinarnej podróży Bourdain dociera do Kambodży, Portugalii, Japonii, Hiszpanii, Wietnamu, Rosji, Francji, Maroka, Wielkiej Brytanii, Meksyku i zachodniego wybrzeża USA. A co znajdzie w menu? Trującą  fugu (rybę, którą mogą przygotować jedynie kucharze ze specjalną licencją), bijące serce kobry, flaczki z trawą cytrynową, zupę z koziej głowy, bocalao al pil-pil, haggis, ostrygi z La Teste i wiele innych rarytasów.
Bogactwo smaków światowej kuchni, soczysty język oraz pikantne portrety i anegdoty o spotkanych ludziach i lokalnych zwyczajach gwarantują pasjonującą lekturę.
Anthony Bourdain (ur. 1956 r.) to smakosz, szef kuchni prestiżowej restauracji Les Halles na Manhattanie, podróżnik i poszukiwacz przygód, autor kryminałów oraz książek kulinarnych. Obdarzony specyficznym poczuciem humoru outsider w świecie kuchni, od 2005 r. prowadzi autorski program Anthony Bourdain: Bez rezerwacji, w ramach którego przemierza świat w poszukiwaniu najciekawszych smaków i niezapomnianych miejsc. Mieszka w Nowym Jorku. Lubi The Ramones. Nie lubi owijać w bawełnę."

                                                                                                                      - od wydawcy 

   Właściwie od samego początku mojego obsesyjnego oglądania programów kulinarnych Anthony Bourdain wiódł prym w rankingu moich ulubionych kucharzy. Mimo że w programie nie podaje przepisów, to łączy dwie rzeczy, które kocham najbardziej: jedzenie i podróżowanie. Spodobało mi się w nim to, że nie owijał w bawełnę i prosto z mostu walił tym co myśli. Jednak w końcu przyszedł taki moment, że w telewizji puszczono wszystkie odcinki programu. No więc zainteresowałam się jego książkami - ale to, że pisze kryminału jest dla mnie nowością.

   Kilka razy było już tak, że miałam tę książkę w rękach i szłam do kasy, ale w ostatniej chwili rezygnowałam i odkładałam ją na miejsce. Nie miałam na tyle odwagi, aby zmierzyć się z nią w tamtych momentach. Jednak po ponad roku takiego zachowania stwierdziłam, że nadszedł ten moment.

   Ciężko jest opisać fabułę, bo jest to relacja z podróży. Pan Bourdain odwiedza między innymi Francję - kraj, w którym spędzał dzieciństwo; Portugalię - za namową swojego współpracownika czy Rosję - kraj, w którym ludzie nauczą go pić wódkę. I tak sobie jeździ od kraju do kraju, poznaje ciekawych ludzi i co najważniejsze, zajada lokalne pyszności. Moimi faworytami były opisy wyprawy do Rosji (chyba z wiadomych powodów :) ) oraz do Meksyku, którego uwielbiam za całokształt.

   Książka napisana jest lekkim stylem, który ma znaczenie w szybkości czytania. Znalazłam jednak coś, co mnie zirytowało. Mianowicie: nieuporządkowanie wątków. Znaczy są uporządkowane, ale do końca nie wiem jak opisać to, co akurat mam na myśli. Nasz kucharz uporządkował wątki pod względem kolejności odwiedzania tych krajów, jednak dość dziwnie podróżował. W jednym miesiącu jest w Portugalii, by w kolejnym polecieć do Singapuru, by wrócić jeszcze w następnym do Hiszpanii. Jakoś nie ma to sensu, nie sądzicie? Zamiast podróżować ze wschodu na zachód to on sobie skakał po całym świecie.

   Ostateczna konkluzja jest taka, że książka pozostawia jednak pewien niedosyt. Tu ślicznie pięknie, a nagle opis zupełnie wzięty z nieba niemający nic wspólnego z opisywanym krajem.sytuacją.

★★★★★★☆☆☆☆

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka