Tytuł polski: Chemia śmierci
Autor: Simon Beckett
Data premiery: 28 października 2011 r.
Wydawca: Wydawnictwo Amber
Liczba stron: 247
"Manham. Małe spokojne miasteczko. "Krajobraz pozbawiony zarówno życia, jak i konkretnych kształtów. Płaskie wrzosowiska i upstrzone kępami drzew mokradła." To tu doktor David Hunter szuka schronienia przed okrutną przeszłością. Sądzi, że przeżył już wszystko to, co najgorszego może przeżyć człowiek. Ale śmierć, "ów proces alchemii na wspak, w którym złoto życia ulega rozbiciu na cuchnące składniki wyjściowe", wdziera się do Manham. I to w niewyobrażalnie wynaturzonych formach. Jeszcze nie wiemy, dlaczego hunter - wybitny antropolog sądowy - zaszył się tu jako zwykły lekarz. Dlaczego odmawia pomocy policji, skoro potrafi określić czas i sposób dokonania każdej zbrodni. Wiemy tylko, że się boimy. Razem z mieszkańcami Manham czujemy odór wszechobecnej śmierci. Giną młode kobiety, dzieci znajdują makabrycznie okaleczone zwłoki, ktoś podrzuca pod drzwi martwe zwierzęta, ktoś zastawia sidła na ludzi. Spokojne miasteczko rozsadza strach i nienawiść.
Każdy może być ofiarą.... I każdy może być zwyrodniałym mordercą..."
- od wydawcy
To nacinanie nożem, ta suknia, ten taniec, to wszystko stanowiło element jakiegoś niezrozumiałego rytuału. Wiedziała, że go nie przeżyje.
Właściwie nigdy nie miałam w planach tej książki. O autorze w ogóle nie słyszałam, w księgarniach też na nią nie trafiłam. Więc jak to się stało, że jednak do mnie trafiła? No cóż, moja siostra pożyczyła ją chyba z jakiś rok temu od koleżanki i nawet jej nie tknęła. I tak sobie książka stała i stała na półce. W końcu stwierdziłam, że wypadałoby tą książkę kiedyś oddać, więc sama się za nią wzięłam.
Zacznę może od strony fizycznej książki. Okładka furory nie robi, ale muszę przyznać, że jej prostota jest adekwatna do treści. Format jest dobry, jednak jak dla mnie literki są troszeczkę za małe. Książkę czyta się szybko, łatwo i przyjemnie, choć początek niekoniecznie. Utwór trzyma w napięciu, zwłaszcza pod sam koniec, kiedy ma okazać się kto jest mordercą. Zdania są tak zbudowane, że czułam dyskomfort w brzuchu, jakbym się stresowała. Narracja jest pierwszoosobowa, główny bohater, oraz trzecioosobowa, porwane kobiety. Taka a nie inna narracja przywodzi mi na myśl przesłuchanie. Są dobre teksty, które wprowadzają element wyczekiwania, np. Nie zrobiłem tego, ale już wkrótce miałem się przekonać o tym, jaki to był błąd [nie jest to cytat]. To chyba na tyle jeżeli chodzi o sprawę zewnętrzności książki.
Och, nigdy nie wątp w człeka prawego i szlachetnego. Taki zawsze coś spieprzy.
Akcja książki dzieje się w Wielkiej Brytanii, a konkretniej w Manham. Czas bliżej nieokreślony, lecz na pewno współczesność. Głównym bohaterem jest David Hunter, antropolog sądowy, który po tragedii rodzinnej postanawia opuścić Londyn i udać się do małego miasteczka, aby odciąć się od dotychczasowego życia. Zmienia nawet zawód, staje się wiejskim lekarzem. Po trzech latach upalnego dnia dwóch miejscowych chłopców znajduje makabrycznie okaleczone zwłoki ze skrzydłami (charakteryzacja zwłok nawiązująca do zwierząt - podobnie było u Larssona w "Millennium", z tym że tam było z nawiązaniem do Biblii) i od tego zaczyna się pościg za seryjnym mordercą. Porywa kobiety i po trzech dniach tortur je zabija. Miejscowa policja odkrywa przeszłość lekarza i prosi go o pomoc. Początkowo doktor Hunter odmawia, lecz dawnych nawyków ciężko się wyzbyć, dlatego w końcu się zgadza. I od tego zaczyna się pościg za zabójcą, który mieszka wśród miejscowej ludności. Wszyscy bohaterowie są mniej więcej tacy sami. Jest jednak kilka wyjątków. Między innymi pastor. Szczerze powiedziawszy to twierdzę, że jest to szuja, która na miejscowej tragedii, chce przejąć kontrolę. Prawie do samego końca myślałam, że to on okaże się mordercą. Co do samego sprawcy to muszę przyznać, że w życiu nie pomyślałabym o takim obrocie sprawy jaki był w tej książce.
Zabójczy dla roślinności, niszczy trawę, w której pełzną larwy, tworząc swoistą pępowinę śmierci ciągnącą się aż do miejsca, skąd wyszły.
Ocena: 5+/6. Ta książka ma wszystko to co tygryski lubią najbardziej. :) Trzymanie w napięciu, zwroty akcji i nieprzewidywalność. Polecam każdemu, kto szuka kryminału, aby zacząć swoją przygodę z tym gatunkiem.
★★★★★★★★★☆
Muzyka: Disclosure - Latch feat. Sam Smith
rewelacyjna książka! za mną już cała seria o doktorze Hunterze i strasznie ubolewam nad tym, że nic więcej już na mnie nie czeka... uwielbiam i szczerze polecam!
OdpowiedzUsuńMnie jakoś nie ciągnie ta książka, ale może sprezentuję swojemu Lubemu. On lubi takie zagadki. ;)
OdpowiedzUsuńTyle ludzi wychwala i poleca, nosz kurcze... będę musiała kupić!
OdpowiedzUsuńWidziałam ją wczoraj w Matrasie w wersji kieszonkowej i w śmiesznie niskiej cenie, zastanawiałam się nad jej kupnem, ale w końcu odpuściłam. Na jakiś czas muszę odpocząć od kryminałów, ale będę miała ten tytuł na uwadze. :)
OdpowiedzUsuńBardzo ją lubię :)
OdpowiedzUsuńAkurat ta część jest nieco przewidywalna, ale i tak robi wrażenie. ;))
OdpowiedzUsuńMam w planach przeczytać tę książkę w najbliższym czasie :)
OdpowiedzUsuńJedna z lepszych książek jakie kiedykolwiek przeczytałam ;)
OdpowiedzUsuńTe ksiazke warto przeczytac, wiec na pewno po nia siegne :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Już raz miałam ją wypożyczoną, ale jej nie tknęłam teraz na pewno naprawie ten błąd jak najszybciej.
OdpowiedzUsuń