Wszystkie recenzje, inne teksty, zdjęcia stosików i zdjęcia książek zamieszczone na blogu Siostry W Bibliotece są naszą własnością i nie zgadzamy się na ich kopiowanie bez naszej wiedzy i zgody.
(Na mocy Dz.U.1994 nr 24 poz. 83, Ustawa z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych).

poniedziałek, 23 czerwca 2014

Tost. Historia chłopięcego głodu - Nigel Slater

Tytuł: Tost. Historia chłopięcego głodu
Tytuł oryginału: Toast. The Story of a Boy's Hunger
Autor: Nigel Slater
Data wydania: październik 2011 r.
Wydawca: Carta Blanca
Liczba stron: 300

   "Przepysznie sugestywna historia dzieciństwa i dorastania jednego z najbardziej uwielbianych i bestsellerowych pisarzy kulinarnych Wielkiej Brytanii Nigela Slatera.
   Angielska prowincja lat 60. The Beatles nagrywają Michelle, dzieci kwiaty budzą zgorszenie, a szczytem dobrego smaku są grejpfrut upstrzony kawałkami sera i koktajl z krewetek. Beztroskie dzieciństwo autora, wypełnione zapachem ciągle przypalanych przez matkę tostów, kończy się w smutną przedświąteczną noc. Od tej chwili Nigel wraz z ojcem muszą radzić sobie sami, a w ich domu pojawia się nowa kobieta - gosposia, bezwzględna pedantka i wyśmienita kucharka. Wprowadza ona opuszczonych mężczyzn w świat nieznanych doznań i za pomocą swych zdolności kulinarnych pragnie zdobyć serce pana domu. Dzięki temu stajemy się świadkami narodzin niezwykłego talentu Nigela, który rozpoczyna z nią rozdzierającą serce kulinarną rywalizację o uczucia owdowiałego ojca.
   Tost, napisany w błyskotliwym angielskim stylu, z pełnym dystansu humorem, odkrywa nie tylko pikantne tajemnice brytyjskich domowych spiżarni i hotelowych kuchni, lecz także, a może przede wszystkim, opowiada historię osamotnionego chłopca wkraczającego w dorosły świat."

- od wydawcy

   Książkę chciałam przeczytać odkąd tylko zobaczyłam film kilka lat temu. Wtedy również miałam okazję zobaczyć autora, któremu publiczność mogła zadawać pytania. Co mogę powiedzieć o Nigelu Slaterze? Bez wątpienia jest fantastycznym kucharzem, który w swojej kuchni ceni prostotę i nie wydziwia ze składnikami. Jego przepisy są podnoszące na duchu i lekkie - czytelnik, bądź widz, ma od razu ochotę lecieć do kuchni. Jako człowiek jest niespotykanie miły i nieśmiały (odniosłam przynajmniej takie wrażenie). Niestety książka przedstawia tak naprawdę jego trudne dzieciństwo, bez którego, wydawać by się mogło, nie wyrósłby na tak świetnego kucharza. Co do samego filmu to muszę z bólem przyznać, że reżyser poruszył tylko niewielki skrawek tego o czym jest książka. Aczkolwiek gdyby chcieć zawrzeć wszystko to film trwałby wieki.... Nie wiem jak inni, ale ja bym poszła na niego nawet jakby miał trwać i 4 godziny.

   Spróbuję przedstawić fabułę jakby nie była autobiografią, a zwykłą książką o dzieciństwie chłopca. Książka zaczyna się w momencie, gdy Nigel ma 9 lat. Opowiada swoją historię z perspektywy potraw, które gotowała mu matka. I tu trzeba wspomnieć, że nie była urodzoną kucharką. Przypalała nawet tosty. Jednak jak każdy dzieciak, młody Nigel uwielbiał to, co przygotowała mu ukochana rodzicielka. Nie zdarzało się to również często, ponieważ pani Slater chorowała na astmę i to chyba w jakimś najgorszym przebiegu. Nie jestem lekarzem, więc nie mogę się dokładnie wypowiedzieć. W każdym razie były dni, kiedy mama Nigela była tak słaba, że w ogóle nie wychodziła z łóżka. Ciosem dla małego chłopca była jej śmierć. Mimo wszystko ojciec i syn próbowali sobie radzić. Wtedy to w Nigelu obudziły się pierwsze ciągoty do kuchni. Aby zadowolić ojca, i w końcu poczuć, że jest kochany, próbował przygotowywać mu kolacje. Do momentu, kiedy w ich życiu pojawiła się pani Potter. Początkowo tylko u nich sprzątała, lecz jak to w życiu bywa, została panią Slater i tym samym wyrwała się z beznadziejności i biedy. Nigel nienawidził jej, ponieważ zajmowała całą uwagę jego ojca. Na domiar złego była urodzoną kucharką. W kuchni potrafiła wyczarować takie rzeczy, że głowa mała. To był główny powód, dla którego Nigel postanowił nauczyć się gotować. I pierwszym krokiem było wybranie w szkole zajęć z gospodarstwa domowego (ja się pytam czemu w polskich szkołach nie ma takich zajęć?!), potem była praca w niewielkim hotelu, a po śmierci ojca ucieczka do Londynu i zatrudnienie się w restauracji. I na tym się kończy książka.

   Może się wydawać, że są to po prostu suche fakty z życia. Jednak przekonałam się, że Nigel Slater ma nie tylko talent do gotowania i mówienia o jedzeniu. On potrafi nawet smutne historie opowiedzieć w taki sposób, że ślinka cieknie. Ta książka ma w sobie coś magicznego. Czytając o kolejnych ważnych dla autora potrawach czy składnikach czułam ich zapach, panującą w rozdziale atmosferę i klimat. Dodatkowym plusem jest to, że rozdziały są bardzo krótkie, co daje czytelnikowi na przerwę na małe co nieco.

   Polecam tę książkę raczej pasjonatom kulinarnych przygód i szukania inspiracji, bo raczej nie każdemu ona przypadnie do gustu. Natomiast film mogę z całkowitą odpowiedzialnością polecić każdemu. Fantastyczna gra Freddiego Highmora oraz Heleny Bohnam-Carter. Zwłaszcza jej! A może po seansie filmowym nabierzecie ochoty na przeczytanie książki. Kto to wie? :D

★★★★★★★★★★


   Pisałam tę recenzję chyba ze dwa miesiące! Siostra groziła mi wyrzuceniem z bloga. Jednak nie poradzę nic na to, że zaraz jak wróci mi wena na pisanie nie mogę znaleźć czasu, albo wiem że Ala ma z 10 recenzji do opublikowania, że na pewno nie będzie się nudzić. :P Wygląda na to jednak, że powoli wracam do blogosfery i już w najbliższych dniach pojawi się recenzją "Gwiezdnego pyłu" Neila Gaimana! Stay tuned! :)

1 komentarz :

  1. Nie słyszałam o książce, jak i filmie. Jednak książka nie jestem zainteresowana, film być może obejrzę.

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz jest dla nas wielką motywacją do pisania tego bloga i ulepszania go, dlatego dziękujemy bardzo za każde słowo :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka