Tytuł polski: Jedz, Módl się, Kochaj
Autorka: Elizabeth Gilbert
Data premiery: 31 sierpnia 2010 r.
Wydawca: Rebis Dom Wydawniczy
Liczba stron: 448
"Bestseller "New York Timesa" i "Publishers Weekly" 1. miejsce w kategorii non-fiction. Prawa sprzedane do 40. krajów. Ponad 7 milionów sprzedanych egzemplarzy. Ponad 185 tys. wydanych egzemplarzy w Polsce. Przeczytały ją i polubiły Oprah Winfrey, Hilary Clinton oraz Meg Ryan. Do wiernych czytelników Elizabeth Gilbert zalicza się Jonathan Carroll.
Elizabeth Gilbert przed trzydziestką miała wszystko, o czym powinna marzyć nowoczesna kobieta: męża, dom za miastem, dobrą pracę. Mimo to nie była ani szczęśliwa, ani spełniona. Przeżyła rozwód, ciężką depresję i nieszczęśliwą miłość. A potem zaczęła szukać siebie na nowo.
Jedz, módl się, kochaj mówi o tym, co może się zdarzyć, kiedy bierzemy odpowiedzialność za zadowolenie z własnego życia. To książka dla każdego, kto kiedykolwiek obudził się rano z nieopartym pragnieniem zmian."
- od wydawcy
Książkę dostała nasza mama, chyba na urodziny.
Byłam w kinie na filmie i tak mnie urzekł, że postanowiłam kiedyś przeczytać książkę. Nigdy nie przepadałam za Julią Roberts, ale muszę przyznać, że w tym filmie była rewelacyjna. Jednak między filmem a książką są dość duże różnice. Można powiedzieć, że scenarzysta stworzył nową historię zachowując najważniejsze informacje z książki. Za książkę zabrałam się dość późno. Szczerze powiedziawszy zapomniałam o jej istnieniu i w trakcie pobytu w domu rodzinnym przez przypadek na nią natrafiłam. Jako, że nie nie czułam się dość dobrze, stwierdziłam, że być może jest to dobry moment, żeby przeczytać tę książkę. I nie pomyliłam się! Po skończeniu poczułam się lżejsza na duchu.
Główną bohaterką jest sama autorka, która po trudnym rozwodzie i zawodzie miłosnym postanawia odszukać równowagi w życiu. Postanawia na rok porzucić dotychczasowe życie i wyruszyć do Italii, Indii i Indonezji.
We Włoszech przyjemność może przybierać tak różne formy, że nie starczyłoby czasu na wypróbowanie wszystkiego.
Włochy. Większości z nas kojarzą się z dobrym jedzeniem, idealnym klimatem na wypoczynek oraz najlepszymi gelato na świecie. Nasza bohaterka postanowiła pojechać do Włoch, ponieważ uważa język włoski za najpiękniejszy na świecie. Kiedy w końcu tam dociera to przez cztery miesiące oddaje się przyjemności jedzenia, uczenia włoskiego i spotykania ze znajomymi. Muszę przyznać, że to, co zostało opisane w książce jest prawdą. W żuciu nie jadłam lepszych lodów i makaronu, nie piłam lepszej kawy niż w Rzymie. Najpiękniejsze było jednak to, że na przełomie października z listopadem można było zobaczyć drzewa cytrynowe uginające się od owoców. Już planuję kolejny wyjazd do Włoch, aby samemu nic nie robić - co z tego, że po powrocie będę musiała zmienić ubrania na większe.
Są też ci, którzy mają oczy tylko trochę zaklejone kurzem i którzy przy pomocy odpowiedniego mistrza mogliby kiedyś się nauczyć widzieć wyraźniej.
Indie. Jako studentka indologii cały czas zgłębiam temat życia codziennego, kultury, polityki, gospodarki czy problemów społecznych. Pomijając fakt nieznośnego upału, niewyobrażalnych korków na drogach oraz problemów gastrycznych, Indie naprawdę są miejscem idealnym, aby poszukiwać boga (nieważne, której religii). Mieszkańcy Indii to w większość hindusi. Hinduizm ma wiele ceremonii, rytuałów, obrządków, które są obecne w codziennym życiu. W całym kraju jest wiele ośrodków, w których można spędzić trochę czasu uprawiając jogę oraz medytując. I właśnie w tym celu nasza bohaterka wybrała się do Indii. Przez cztery miesiące próbuje zajrzeć wgłąb siebie i pogodzić się ze swoimi uczuciami, dobrymi i złymi. W tej wędrówce pomaga jej Richard z Teksasu, z którym Liz rozmawiała na tematy natury egzystencjalnej. Pod koniec pobytu potrafi całkowicie zajrzeć w siebie i odnaleźć boga, kiedy tylko chce i potrzebuje.
Mieszka tu kot, darzący mnie ogromnym uczuciem codziennie przez pół godziny, zanim go nakarmię, bo przez resztę dnia jęczy tylko szaleńczo, jakby męczyły go koszmary z wojny wietnamskiej.
Indonezja. Historia z tym krajem zaczyna się kilka lat wcześniej, kiedy Liz przyjechała na Bali i odwiedziła lokalnego szamana. Wywróżył jej, że któregoś dnia wróci na Bali i nauczy ją wszystkiego co wie. No i bohaterka wróciła do Indonezji, aby osiągnąć równowagę pomiędzy przyjemnością a pobożnością. W trakcie pobytu poznała Wayan, której kupiła dom, Felipe, z którym nawiązała romans, Yudhim, który tęskni za żoną w Stanach Zjednoczonych. To tak w skrócie.
Muszę jeszcze na marginesie dodać, że jeżeli ktoś z Was sięgnie po tę książkę - proszę nie sugerować się wymową słów indonezyjskich. Uczę się tego języka i żaden Indonezyjczyk, z którym rozmawiałam nie tak wymawia te imiona/nazwy.
Jako osoba z natury leniwa i po każdym treningu zmęczona, relaksuję się w wannie z dużą ilością piany. Czasami biorę ze sobą książkę i muszę przyznać, że ta książka nadaje się do tego idealnie. Książkę czyta się łatwo, styl też niczego sobie. Uważam, że książka zasługuje na piątkę (5+/6). Muszę przyznać, że po jej skończeniu poczułam się lżejsza, bardziej spokojna. Jednakże nie wiem, czy sięgnę po kolejne książki tej autorki. Przyszłość pokaże.
Jako osoba z natury leniwa i po każdym treningu zmęczona, relaksuję się w wannie z dużą ilością piany. Czasami biorę ze sobą książkę i muszę przyznać, że ta książka nadaje się do tego idealnie. Książkę czyta się łatwo, styl też niczego sobie. Uważam, że książka zasługuje na piątkę (5+/6). Muszę przyznać, że po jej skończeniu poczułam się lżejsza, bardziej spokojna. Jednakże nie wiem, czy sięgnę po kolejne książki tej autorki. Przyszłość pokaże.
★★★★★★★★☆☆
Książkę mam pożyczoną już od jakiegoś czasu, jednak jeszcze jej nie zdążyłam przeczytać;)
OdpowiedzUsuńJa z kolei bardzo męczyłam się przy tej książce. Styl, w którym autorka starała dodać sobie co nieco poprzez niezbyt wyszukane metafory, ale niekiedy źle skonstruowane zdania, nie przekonał mnie. Ponadto całość opisała zbyt obcesowo, brak tu jakiegokolwiek zainteresowania. To tak, jakby zdawała relację poloniście, że była tu, tu i tu, robiła to, to i to. Bez emocji, których oczekiwałam. Zła nie była, ale to książka jakich wiele na rynku.
OdpowiedzUsuńTa książka już z rok czasu czeka na swoją kolej na mojej półce. Jeszcze trochę poczeka :)
OdpowiedzUsuńKsiążka czeka na mojej półce. Skutecznie mnie zachęciłaś.
OdpowiedzUsuńI love the book!!!!
OdpowiedzUsuńwww.look-scout.de