Autor: Tomek Michniewicz
Data premiery: 19 października 2011 r.
Wydawca: Wydawnictwo Otwarte
Liczba stron: 368
"Poszukiwacze skarbów. Szaleni naukowcy i ekscentryczni milionerzy, ryzykanci, złodzieje i oszuści. Tomek Michniewicz wprowadza nas w ich świat - pełen zatopionych galeonów, hiszpańskiego złota, śmiertelnych pułapek, świszczących kul i zawiłych intryg. W zamknięty krąg najsłynniejszych łowców skarbów.
To opowieść o obsesji, która ogarnia ludzi szukających bogactwa. O ty, do czego są zdolni i jak daleko potrafią się posunąć, zaślepieni gorączką złota. Przejmująca, emocjonalna historia o ludzkich słabościach.
Ta książka to przygodowy reportaż z afrykańską sawanną i karaibskimi plażami w tle. Znajdziecie w niej skarby zakopane na tropikalnych wyspach i szmaragdy ukryte w starych hiszpańskich kopalniach. Strzelaniny, zdrady, więzienia... Możecie uznać, że to wymysł hollywoodzkich scenarzystów.
Nie. Ta historia jest prawdziwa w najdrobniejszych szczegółach."
- od wydawcy
O książce po raz pierwszy pisałam w poście dotyczącym pierwszego zamówienia z Kumiko.pl. Było to tak dwano temu, że aż wstyd, że dopiero teraz zamieszczam tę recenzję, ale jakoś tak wyszło, że było dużo różnych ciekawych książek i nie mogłam się zdecydować, którą powinnam jako pierwszą przeczytać. Jednak w ostatnich kilku tygodniach postanowiłam, że wezmę się za książki, które już oddawna Wam obiecałam. Tak więc, najpierw zamknę zamównienie z Kumiko (do listy książek odsyłam tutaj). W następnej kolejności będę zmniejszać stosik bożonarodzeniowy.
Tak więc zaczynamy. Przed kupnem o książce niewiele wiedziałam. Zachęcił mnie do tego opis oraz okładka. Mężczyzna na niej kojarzy mi się z amerykańskim marynarzem.
Książkę czyta się bardzo szybko i przyjemnie. Jest napisania dobrym stylem, który nie nudzi, a wręcz zachęca nas do dalszego czytania. Muszę przyznać, że były momenty, w których strasznie żałowałam, że nie mogę dalej czytać, ale studia zobowiązują. W książce autor opisuje jak po kolei dowiadywał się o ludziach, którzy na codzień zajmują się wydobywaniem złota, skarbów, czy dóbr naturalnych. W swojej podróży szukał hiszpańskiego złota na pustyni w Nowym Meksyku, nurkował w poszukiwaniu skarbów u wybrzeży Florydy oraz zwiedził połudiową Afrykę, aby udaremnić handel nielegalną kością słoniową czy opiekować się czarnymi nosorożcami w ośrodku, który się tym zajmuje.
Po skończeniu byłam w dołku, zwłaszcza po rozdziałach o kłusownikach. Jak można krzywdzić niewinne i przepiękne zwierzęta?! Jednak książkę czytało się bardzo dobrze i zasłużyła na pięć z plusem (5+/6). Jedyną wadą jest to, że książka się rozpadła - puścił klej, który trzymał wszystko w kupie.
★★★★★★★★★☆
Chyba jestem jedną z niewielu osób, której książka się nie podobała. Wciąż się zastanawiam dlaczego? Może kiedyś uda mi się zrozumieć fenomen tej książki.
OdpowiedzUsuńMam ochotę na nią :)
OdpowiedzUsuńPrzeraża mnie wątek torturowania zwierząt. Jestem wyczulona na tym punkcie. Być może zajrzę...
OdpowiedzUsuńRzadko spotyka się fajny blog publicystyczny. Ciekawa recenzja!
OdpowiedzUsuńwww.tomaszrepeta.blogspot.com