Tytuł polski: Pocztówkowi zabójcy
Autorzy: James Patterson, Liza Marklund
Data premiery: 27 lipca 2011 r.
Wydawca: Wydawnictwo Albatros
Liczba stron: 384
"POCZTÓWKOWI ZABÓJCY to wspólne dzieło dwójki bestsellerowych pisarzy: James Pattersona, najpoczytniejszego obecnie autora Ameryki, oraz tłumaczonej na 30 języków szwedzkiej "królowej kryminału" Lizy Marklund. Powstał thriller, który spodoba się w równym stopniu fanom Stiega Larsona i henninga Mankella, jak miłośnikom amerykańskich powieści sensacyjnych, w których najważniejsze są tempo narracji i błyskawiczne zwroty akcji.
Paryż. Ateny. Madryt. Rzym. Berlin. Sztokholm. Oslo. W europejskich stolicach dochodzi do serii okrutnych mordów, których ofiarami padają podróżujące po kontynencie młode pary. Każda zbrodnia anonsowana jest pocztówką z cytatem z Szekspira, wysłaną przez zabójców do dziennikarza miejscowej gazety. Poza tym ofiar nic nie łączy. Adresatką sztokholmskiej kartki jest Dessie Larsson, reporterka Aftonposten. Wkrótce po najnowszym morderstwie popełnionym w Berlinie nawiązuje z nią kontakt Jacob Kanon, detektyw wydziału zabojstw Nowego Jorku, proponując współpracę i pomoc w schwytaniu sprawców. Kanon ma bardzo osobisty powód, by na własną rękę ścigać zbrodniarzy - w Rzymie "pocztówkowi zabójcy" poderżnęligardło jego ukochanej córce. Kiedy kamery sztokholmskiego Grand Hotelu rejestrują twarze kobiety i mężczyzny, którzy jako ostatni odwiedzili zabitą tam parę Duńczyków, wydaje się, że śledztwo dobiega końca. Dessie i Jacob są jednak innego zdania..."
- od wydawcy
Książkę kupiłam bardzo dawno temu i też bardzo dawno temu ją czytałam, więc z góry przepraszam jeśli popełnię jakąś gafę (o ile ją czytaliście). W każdym razie po tak sporym okresie jakim jest rok lub półtora pamiętam calkiem sporo. A to z tego prostego powodu, że jestem zapaloną fanką kryminałów, a ten mną wstrząsnął. Jednak nie w tym dobrym znaczeniu. :( To, co skusiło mnie do kupna to przede wszystkim opis książki (efekt dobrej pracy copywritera) - zastanawiam się nawet czy gdyby nie ta praca, to czy ktokolwiek chciał ją czytać. Choć okładka nie jest zbyt adekwatna - właściwie większość wydarzeń dzieje się w Szwecji, z przebłyskami z innych miast. A z tego co mi wiadomo wieża Eiffla nie znajduje się w Skandynawii.
Jeżeli chodzi o treść, to ze względu na to, że czytałam ją bardzo dawno, a na ponowne przeczytanie nie mam czasu, będę pisać z pamięci i raczej tak ogólnie rzecz ujmując, nie zagłębiając się szczególnie w zawiłości książki. Przede wszystkim najbardziej rzucającą się w oczy sprawą jest to, że od samego początku czytelnik został pozbawiony możliwości zgadywania kto zabił. Już właściwie w prologu zostają przedstawieni mordercy. Sylvia i Mac - para zabójców zafascynowanych sztuką i Szekspirem. W każdym mieście, w którym się pojawiają wysyłają pocztówkę z cytatem z Szekspira do dziennikarza, którego artykuł tego dnia był na pierwszej stronie gazety. Później sprawy idą szybciej. Wybierają parę, zdobywają ich zaufanie, itd. Na samym końcu podżynają im gardło i zwłoki układają jak na obrazie, który widzieli w mieście w muzeum.
W drugim narożniku ringu jest Dessie Larsson, szwedzka dziennikarka, która chcąc nie chcąc stała się adresatką pocztówki oraz Jacob Kanon, Amerykanin z NYPD, który został pozbawiony córki przez pocztówkowych zabójców.
Książka nie trzyma w napięciu. Szwedzka policja przedstawiona jest jako banda niedojd, a jedynym myślącym jest ów Amerykanin. Poza tym książka obfituje w sceny erotyczne między Dessie a Jacobem, który w moim wyobrażeniu jest dosyć obleśny.
To chyba na tyle z tego, co pamiętam, ale myślę, że to wystarczy. Dodam na koniec tylko jeszcze jedną rzecz, że wyjaśnienie motywu działania Sylvi i Maca jest bardzo niekonwencjonalne i było dla mnie wielkim szokiem.
Ocena: 3+/6. Te 3 wynika chyba tylko z sentymentu do kryminałów. Aczkolwiek książkę warto przeczytać dla samego motywu działania, ale z góry uprzedzam, że nie powinniście oczekiwać zbyt wiele po książce. Uważam, że nie jest ani dobrze ani ciekawie napisana. Zbyt wiele rzeczy czytelnik wie już na samym początku, więc generalnie w całej książce chodzi o to czy zbójcy zosatną złapani i jaki tok myślenia zaprowadzi naszych bohaterów do tego.
★★★★★☆☆☆☆☆
Muzyka: Abradab - Mamy królów na banknotach
P.S. Bardzo Was przepraszam, że tak długo nas tutaj nie było. Lecz nikt nie mowił, że studia i liceum to bułka z masłem. Daje nam się bardzo mocno we znaki brak czasu na cokolwiek po za czytaniem lektur i nauką. Więc chciałabym Was zawiadomić, że jeszcze przez jakiś czas może wiać tu ciszą, aczkolwiek niedługo dłuższy weekend na początku listopada, więc jest szansa na skończenie paru ksiażęk.
Chyba sobie odpuszczę. A wiesz może czy ci autorzy solowo są dobrzy? Nie mam za bardzo doświadczenia z kryminałami, a chciałabym zgłębić ten gatunek i potrzebuje kogoś, kto mi poleci jakieś ciekawe książki...
OdpowiedzUsuńCo do solowych utworów tych autorów to nie mogę się wypowiedzieć. Jednak jakbym miała wybrać któreś z nich wybrałabym pewnie Pattersona. Jeżeli chodzi o kryminał od którego mogłabyś zacząć to sądzę, że tu dobrze sprawdzi się "Śmierć za cukiernią" (której recenzję znajdziesz na tym blogu :) ) Choć muszę przyznać, że ja swoją przygodę z kryminałami zaczęłam od klasyki, czyli Sherlocka Holmesa i powieści Agathy Christie. Mam nadzieję, że Ci pomogłam i życzę Ci zakochania się w tym gatunku równie mocno jak ja. :)
UsuńUwielbiam Pattersona i wiem, że jego książki pisane z innym autorem, są zawsze dobre. Dlatego z chęcią zajrzę :)
OdpowiedzUsuńLubie ksiazki Lizy Marklund oraz Jamesa Pattersona. Fajnie sie stalo, ze polaczyli oni sily i razem napisali ksiazka. Na pewno ja kiedys przeczytam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!