Tytuł: Zagadka czarciego tortu
Tytuł oryginału: Devil's Food Cake Murder
Autorka: Joanne Fluke
Data wydania: 16 sierpnia 2013 r.
Wydawca: Wydawnictwo Bellona
Liczba stron: 368
"W Lake Eden, małym miasteczku w Minnesocie, dużo się dzieje i wszyscy są szalenie zajęci. Hanna Swensen nie jest wyjątkiem. Jednak niezależnie od tego, ile ma akurat na głowie, zawsze znajdzie czas, kiedy trzeba pomóc komuś z przyjaciół. Ale kiedy ktoś z nich zostanie zamordowany, pomóc można mu tylko w jeden sposób - tropiąc mordercę.
Jak w innych bestsellerach autorstwa Joanne Fluke, detektyw-amator Hanna Swensen stara się rozwikłać kryminalną zagadkę, wspomagana przez rudego kota, matkę i siostrę.
Powieść zawiera sporo przepisów, które ambitny czytelnik z pewnością będzie chciał samodzielnie wypróbować. Tym razem oprócz przepisów na ciasta, ciasteczka i desery pojawi się również parę propozycji dań głównych.
Atmosfera powieści jest ciepła, przyjazna, cała przemoc rozgrywa się gdzieś za kulisami, czytelnik nie jest więc narażony na brutalne sceny, a sceny erotyczne kuszą delikatnością i tajemniczością."
- od wydawcy
Kolejna wpadka. Nie bardzo wiem jak można wydać bodajże 8 książkę jako drugą. Wiem, że w każdej części jest inna zagadka do rozwiązania, ale ciekawie też byłoby odkrywać po kolei, co dzieje się u Hanny. A tu dupa. Czytając w ogóle nie wiedziałam o jakich wydarzeniach z przeszłości jest mowa i to mnie trochę frustrowało.
Do Lake Eden przybywa pastor Matthew, który kiedyś w miasteczku mieszkał. Babcia Knudson, u której kiedyś mieszkał, przyjaciółka Hanny, ma jednak pewne wątpliwości czy pastor Matthew jest tym za kogo się podaje. Hanna postanawia przeprowadzić małe śledztwo i rozwiewa wszelkie wątpliwości przyjaciółki. Jednak pewnego razu zastaje pastora w zakrystii. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że pastor był martwy. Hanna nie byłaby sobą, gdyby na własną rękę nie zaczęła szukać mordercy. Problem pojawia się w momencie przyjechania pastora Matthew, który twierdzi, że zamordowany to jego młodszy kuzyn. Czy Hanna znajdzie zabójcę? Czy to będzie ktoś z jej otoczenia? I który pastor Matthew jest tym prawdziwym? I czemu kuzyn pastora podawał się za niego? Przekonajcie się sami, bo naprawdę warto. Pani Fluke tak sprytnie wszytko połączyła, że naprawdę bardzo ciężko się oderwać od książki., mimo że pod koniec bardzo łatwo się wszystkiego domyślić.
Styl autorki pozostał bez zmian. Cieszę się, że w książce pozostała atmosfera ciepła, zapach upieczonego ciasta i czekolady z cynamonem. Może akcja nie jest jakoś zawrotnie szybka, ale taki jest urok kryminału bardzo damskiego. Jednak mi to odpowiada.
Dodatkowym plusem, zresztą jak w przypadku innych książek tej autorki, są przepisy. Z tym jednak wyjątkiem, że pojawia się kilka przepisów na niedzielny obiad.
Tytuł oryginału: Devil's Food Cake Murder
Autorka: Joanne Fluke
Data wydania: 16 sierpnia 2013 r.
Wydawca: Wydawnictwo Bellona
Liczba stron: 368
"W Lake Eden, małym miasteczku w Minnesocie, dużo się dzieje i wszyscy są szalenie zajęci. Hanna Swensen nie jest wyjątkiem. Jednak niezależnie od tego, ile ma akurat na głowie, zawsze znajdzie czas, kiedy trzeba pomóc komuś z przyjaciół. Ale kiedy ktoś z nich zostanie zamordowany, pomóc można mu tylko w jeden sposób - tropiąc mordercę.
Jak w innych bestsellerach autorstwa Joanne Fluke, detektyw-amator Hanna Swensen stara się rozwikłać kryminalną zagadkę, wspomagana przez rudego kota, matkę i siostrę.
Powieść zawiera sporo przepisów, które ambitny czytelnik z pewnością będzie chciał samodzielnie wypróbować. Tym razem oprócz przepisów na ciasta, ciasteczka i desery pojawi się również parę propozycji dań głównych.
Atmosfera powieści jest ciepła, przyjazna, cała przemoc rozgrywa się gdzieś za kulisami, czytelnik nie jest więc narażony na brutalne sceny, a sceny erotyczne kuszą delikatnością i tajemniczością."
- od wydawcy
Kolejna wpadka. Nie bardzo wiem jak można wydać bodajże 8 książkę jako drugą. Wiem, że w każdej części jest inna zagadka do rozwiązania, ale ciekawie też byłoby odkrywać po kolei, co dzieje się u Hanny. A tu dupa. Czytając w ogóle nie wiedziałam o jakich wydarzeniach z przeszłości jest mowa i to mnie trochę frustrowało.
Do Lake Eden przybywa pastor Matthew, który kiedyś w miasteczku mieszkał. Babcia Knudson, u której kiedyś mieszkał, przyjaciółka Hanny, ma jednak pewne wątpliwości czy pastor Matthew jest tym za kogo się podaje. Hanna postanawia przeprowadzić małe śledztwo i rozwiewa wszelkie wątpliwości przyjaciółki. Jednak pewnego razu zastaje pastora w zakrystii. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że pastor był martwy. Hanna nie byłaby sobą, gdyby na własną rękę nie zaczęła szukać mordercy. Problem pojawia się w momencie przyjechania pastora Matthew, który twierdzi, że zamordowany to jego młodszy kuzyn. Czy Hanna znajdzie zabójcę? Czy to będzie ktoś z jej otoczenia? I który pastor Matthew jest tym prawdziwym? I czemu kuzyn pastora podawał się za niego? Przekonajcie się sami, bo naprawdę warto. Pani Fluke tak sprytnie wszytko połączyła, że naprawdę bardzo ciężko się oderwać od książki., mimo że pod koniec bardzo łatwo się wszystkiego domyślić.
Styl autorki pozostał bez zmian. Cieszę się, że w książce pozostała atmosfera ciepła, zapach upieczonego ciasta i czekolady z cynamonem. Może akcja nie jest jakoś zawrotnie szybka, ale taki jest urok kryminału bardzo damskiego. Jednak mi to odpowiada.
Dodatkowym plusem, zresztą jak w przypadku innych książek tej autorki, są przepisy. Z tym jednak wyjątkiem, że pojawia się kilka przepisów na niedzielny obiad.
★★★★★★★★★☆
P.S.
P.S.
Z czasem jest naprawdę ciężko. Czytam w każdej wolnej chwili, a tych nie jest za wiele. Nie pomaga również fakt, że książki, które czytam są albo dziwne i mało interesujące albo czcionka jest jak ziarenko maku. Na pewno przez nie przebrnę, ale nie wiem jak długo mi to zajmie. :(
U mnie tak samo, ciężko znaleźć wolną chwilkę, niestety :c
OdpowiedzUsuńZaintrygowałaś mnie :) Chętnie przeczytam, a może przy okazji coś upichcę :D
OdpowiedzUsuńCiekawa recenzja, super!
OdpowiedzUsuń